Nagle zatrzymałam się. Podniosłam
głowę i ujrzałam...
budynek. Niby nic takiego w końcu mieszkam w mieście,
ale to nie był zwykły budynek, tylko ten na którego dachu stałam jeszcze parę
godzin temu z Charliem. Przyglądałam się mu przywołując wspomnienia. W pewnym
momencie dotarło do mnie jak głupia jestem. Nagle poczułam wibracje. Wolno
wyciągnęłam telefon z kieszeni modląc się, żeby to nie był Charlie. Moje
modlitwy zostały wysłuchane. Dzwoniła mama. Wzięłam parę głębokich oddechów,
żeby się uspokoić i odebrałam.
- H... Halo? - jak widać mój głos nie chciał ze mną
współpracować
- Cześć słońce. - powiedziała tylko dwa słowa, a ja
momentalnie poczułam ciepło - Wracam ze szpitala. Zabrać cie po drodze?
Zastanawiałam się nad odpowiedzią. Z jednej strony
chciałam to wszystko na spokojnie przemyśleć i się uspokoić, a z drugiej strony
mogłabym się tylko bardziej zdołować. Po chwili odpowiedziałam:
- Tak.
- A gdzie jesteś? - dobre pytanie. Rozejrzałam się, a
kiedy znałam już odpowiedz szybko się nią podzieliłam
- Na Sesame Street. - u serio? Tak serio!
- Będę
za chwilkę. - rzuciła i się rozłączyła.
Usiadłam
na ławce po turecku i czekałam. Czekałam. Czekałam. W końcu mama przyjechała.
Pośpiesznie wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy.
- No i
jak było? - jasne. Nie mogło się obyć bez tego pytania.
-
Dobrze. - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem
Po
drodze mama opowiedziała mi jak było w szpitalu, o tym jak lekarz chwalił Leo i
o tym jak zgubiła klucze, czyli się nie myliłam. Leo był tam razem z nimi. Na
myśl o tym i o 'mojej historii' momentalnie łzy zaczęły napływać mi do oczu.
Przetarłam je szybko i odwróciłam głowę w stronę okna.
Dojechałyśmy
do domu. Szybko wysiadłam z pojazdu, a mama pojechała do pracy. Podeszłam
do drzwi i zaczęłam mentalnie przygotowywać się na rozmowę z siostrą, bo co jak
co, ale przed nią NIC się nie ukryje. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Maggie...
która spała! Czyli rozmowa mnie ominie. Weszłam do kuchni. Wyjęłam szklankę,
którą postawiłam na stole, po czym sięgnęłam po sok. Odwróciłam się i na moje
nieszczęście trąciłam butelką szklankę, która z hukiem spadła na ziemię. Nie
wiem jak, ale w drzwiach momentalnie stanęła moja siostra.
~Maggie~
Ashley
schyliła się i zaczęła zbierać potłuczone szkło. Wyrzuciłam je z impetem do
kosza. Podeszłam do niej i położyłam jej ręce na ramionach.
- Co się
stało?
- To aż
tak widać? - pokiwałam głową
- Po
pierwsze jestem zbyt dobrym wykrywaczem smutku, a po drugie... panda. -
powiedziałam półszeptem i z lekkim uśmiechem
Na moje słowa blondynka wybuchłam płaczem. Przytuliłam
ją mocno.
- Chcesz o tym porozmawiać? - zapytałam
Kiwnęła głową. Weszłyśmy do jej pokoju i usiadłyśmy na
łóżku. Ashley przez nic nie mówiła. Zresztą ja też. Czekałam.
Nie chciałam jej naciskać. W końcu wzięła głęboki oddech i zaczęła.
- Siedziałam sobie w pokoju, kiedy usłyszałam jak ktoś
śpiewa. Pomyślałam, że to jakiś chłopak stara się o dziewczynę, kiedy okazało
się, że to śpiewa Charlie. Zeszłam do niego. Chwilę gadaliśmy, a potem zabrał
mnie na spacer. To znaczy nie na spacer...
- No wiem, wiem mów dalej. - przerwałam jej, bo
chciałam jak najszybciej dojść do sedna sprawy
- Zawiązał mi oczy bandamką, a po chwili stałam na
dachu. - opadła mi szczęka na co blondynka się zaśmiała - A to nie wszystko!
Był tam koc, na nim poduszki a w okół tego świeczki i lamki cotton balls.
- Czy on nie jest najromantyczniejszym chłopakiem na
świecie? - spytałam retorycznie myśląc o Leo, a dziewczyna zaczęła się śmiać,
jednak po chwili jej uśmiech znikł. Widząc to wtrąciłam:
- Przepraszam... Już ci nie będę przerywać. - akurat
- OK. Później zapytałam się go o Ruth.
- I co? - wiedziałam, że nie wytrzymam - No tak.
Przepraszam. Mów dalej!
Przekręciła oczami.
- Byli parą, ale zerwali, bo... Jakby to
powiedzieć? Hmm... Już wiem! Okazała się być jego psychofanką! - otworzyłam
usta chcąc coś powiedzieć, ale nie było mi to dane - Uprzedzając twoje
pytanie... Chodziło o to, że zaczęła go szpiegować, przeszukiwać telefon itp.
Stwierdził, że to nie ma sensu i z nią zerwał, ale ona ma mu to za złe. -
zrobiła obojętną minę - A potem zapytał czy nie chciałabym iść na jego
koncert.
- Co?! - poderwałam się jak poparzona - Ohh wiem, wiem
miałam ci nie przerywać, ale on chce cie zabrać na koncert?!
- No i do tego na backstage. - mówiła jak gdyby nigdy
nic
- Nie wierzę! Leo zaproponował mi to samo!
- Co?!
- Jak tam pójdziemy... - zaczęłam wyobrażać sobie
najgorsze
- Poczekaj... - przerwała mi - Na razie o tym nie
mówmy. Nie mam na to nastroju.
- No dobrze. - odpuściłam i ponownie usiadłam na
łóżku
- Wracając... Zgodziłam się, a on mnie podniósł i
zakręcił. Potem położył mnie na tym kocu, ale się nie odsuwał. Nie mogłam tego
znieść i... pocałowałam go.
Pisnęłam.
- Nie wierzę! Co dalej? - nie mogłam usiedzieć
w miejscu
- No a potem ty zadzwoniłaś i czar prysł. - musiała
zauważyć smutek w moich oczach, bo wtrąciła - ale spokojnie. Nic się
nie stało. Potem zaczął padać deszcz, więc wróciliśmy do domu. Charlie dał mi
swoje ciuchy... których mu nie oddałam! Ehh.. Trudno. Myślę, że nie będzie za
nimi tęsknić. - parsknęłam śmiechem. - No a potem oglądaliśmy Ted'a do
puki nie zadzwoniła mama. Charlie się o ciebie martwił. - uśmiechnęła się do
mnie
- Martwił się? O mnie?
- Już chciał do ciebie jechać, ale mu nie pozwoliłam,
a on się zapytał czemu, a ja na to: Bo tam może być L... Chodziło mi o Leo! Nie
skończyłam i powiedziałam lekarz, a potem o powiedziałam mu jakąś głupią
historyjkę o tym jak się rodziłaś i jak zobaczyłam lekarza całego w ludzkiej
krwi, którego się przestraszyłam i dlatego tam nie możemy jechać. - po
policzkach spływały jej łzy.
- Trzymaj. - podałam jej pudełko chusteczek
- Ale to nie wszystko... On... On chciał mnie
pocałować.... a ja... - jąkała się - a ja podstawiłam mu rękę zamiast ust i
uciekłam.
~Ashley~
Czułam się jakby ktoś odkręcił zawór w mojej
głowie. Łzy spływały po mojej twarzy i spadały na kołdrę. Maggie się do mnie
przysunęła i mocno przytuliła.
- Mag ja go okłamałam! Doprowadziłam do smutku. Nie
mogłam go pocałować. On... Ja nie chcę przeżywać tego jeszcze raz. - odsunęłam
się od niej - Nie mogę go całować, dawać nadziei na to, że będziemy razem, bo
nie będziemy. - spojrzałam na nią. W jej oczach widziałam współczucie i
zrozumienie.
Co jak
co, ale mam najlepszą siostrę na świecie! Nikt nie potrafi pocieszać tak jak to
robi Mag.
- A co
powiesz na taki siostrzany wieczorek jak za dawnych lat? - spytała a na mojej
twarzy od razu pojawił się uśmiech.
Nie wiem
jak ona to robi, ale w tamtym momencie wydawało mi się, że to jedyna sensowna
opcja.
- Jeszcze pytasz?
Maggie tylko zaklaskała w ręce i wybiegła z pokoju.
Przynajmniej o nim zapomnę. Choć na chwilę...
Pobiegłam, nie no dobra zeszłam na dół i zrobiłam nam
kakao. Wsadziłam słomki i wrzuciłam kilka pianek do środka. Wróciłam do pokoju,
choć teraz DZIĘKI MAGGIE wygląda jak burdel (nie taki burdel zboczuchy xd). Na łóżku i podłodze obok niego
walały się koce i mililiony poduszek. Na biurku leżały kosmetyki wszelkiego
rodzaju, a na dywanie siedziała sprawczyni tego bałaganu z laptopem na
kolanach.
- Zostawiłam cie na pięć minut. - oznajmiłam
- Siadaj. - nie spuściła wzroku z ekranu - Mam taki
plan. Najpierw karaoke, potem robimy make-up na ślepo, plotki a na końcu
oglądamy wyciskacza łez, czyli Pamiętnik jako wisienka na torcie. - spojrzała na mnie oczekując odpowiedzi. -
I? Co ty na to?
- O...OK.
Nasz wieczorek zaczął się karaoke. Za mikrofony
posłużyły nam szczotki do włosów. W pewnym momencie podczas obrotu Mag upadła.
Tak wiem, że jest niezdarą, ale to nie był TAKI upadek. Wolno doczołgała się do
łóżka i oparła o nie plecami. Momentalnie zasłabła. Oczy zaczynały się jej
lekko zamykać, a na dodatek zaczęła ciężko oddychać. Kucnęłam przy niej pełna
obaw.
- Mag! Mag, co się dzieje? - przez głowę przelatywały mi tysiące myśli - Czekaj tu!
Zbiegłam po schodach i wpadłam do kuchni. Chwyciłam napój i pędem wróciłam na górę. Na szczęście brunetka była jeszcze przytomna.
Wyciągnęła ręce w moją stronę. Odkręciłam korek i podałam jej butelkę. Wzięła parę łyków i odstawiła ją na bok. Podsunęłam się bliżej
niej.
- Lepiej już? - kiwnęła głową normując oddech
- Ashley... - położyłam rękę na jej kolanie starając
się dodać jej otuchy - To powraca.
Szczerze mówiąc spodziewałam się tego, ale dopiero
kiedy to od niej usłyszałam dotarło do mnie, że to dzieje się naprawdę.
Przytuliłam ją najmocniej jak mogłam. Głaskałam ją po włosach starając się ją
uspokoić, choć właściwie ja przeżywałam to bardziej.
Dziewczyna odsunęła się ode mnie na tyle, żeby
spojrzeć mi w oczy. Jej były suche. Ona nie płakała, a ja... No cóż. Patrzyłam
na to trochę z innej perspektywy. Ona niektórych rzeczy nie pamięta. To dobrze.
Nie potrzebnie miałaby się dołować.
- Ashley, będzie dobrze. - uśmiechnęła się lekko lecz
szczerze
- Musi być. - odwzajemniłam jej gest
~Maggie~
Myślałam, że się z tego wyleczyłam, a jednak... Na
szczęście da się z tym żyć, ale... To wszystko znowu wróci. Nie, nie chcę o tym
myśleć.
- Maggie?
- Hm?
- Ale wiesz, że musisz o tym powiedzieć mamie? - a
jednak
- Ash...
- Nie Mag. Musisz to zrobić. Trzeba wznowić leczenie.
Wyobraź sobie co by się stało gdybyś była w domu sama.
- Proszę cie, nie...
- Masz tydzień. Jak nie to sama jej powiem.
Ashley jest bardzo stanowcza. Czasem to
wkurzające, ale tym razem wiem, że robi dla mojego dobra. Zaczęło mi się
wszystko po kolei przypominać. Momentalnie zrobiło mi się źle. Czułam, że zaraz
mogę zacząć plakać, ale nie... nie mogę. Płacz ozancza słabość, a ja słaba nie
jestem.
- Jasne? - z przemyśleń wyrwała mnie siostra
- Jak słońce.
Blondynka pomogła mi wstać i przejść na łóżko.
Włączyłyśmy film i starałyśmy się zapomnieć o tej sytuacji. Wylałyśmy masę łez. Nie dość, że ostatnie zdarzenia i u mnie i u Ashley nie należały do najprzyjemniejszych to jeszcze oglądałyśmy jakiś wyciskacz łez.
Kiedy film się skończył od razu zasnęłyśmy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej moje słoneczka!
No więc tak. Nie ma Polsatu! Kto się cieszy? Ja nie xD
Myślę, że rozdział wyszedł jakiś taki nudny i nijaki. Ogółem średnio mi się podoba.
W każdym razie coś się wydarzyło z Mag. Jak możecie się domyślić jest to choroba. Mam tylko nadzieję, że dobrze ją opisałam. Jak macie pomysł na to jaka to jest - piszcie :D
A teraz przejdźmy do najważniejszej części tej notki. Wybiło 10, 000 wyświetleń!
Nie wiem jak mam wam za to dziękować! <3 Z każdym dniem wyświetleń przybywa, a w związku z tym ja się coraz szerzej uśmiecham --> :D
Dziękuję wam <3
Niestety rozdziały nie będą się pojawiać regularnie :( Przynajmniej na razie. Mam nadzieję, że będzie choć jeden tygodniowo.
Pamiętajcie o komentowaniu, bo to MEGA motywuje :**
Kocham was i jeszcze raz dziękuję ~ Maggielenka
Hej moje słoneczka!
No więc tak. Nie ma Polsatu! Kto się cieszy? Ja nie xD
Myślę, że rozdział wyszedł jakiś taki nudny i nijaki. Ogółem średnio mi się podoba.
W każdym razie coś się wydarzyło z Mag. Jak możecie się domyślić jest to choroba. Mam tylko nadzieję, że dobrze ją opisałam. Jak macie pomysł na to jaka to jest - piszcie :D
A teraz przejdźmy do najważniejszej części tej notki. Wybiło 10, 000 wyświetleń!
Nie wiem jak mam wam za to dziękować! <3 Z każdym dniem wyświetleń przybywa, a w związku z tym ja się coraz szerzej uśmiecham --> :D
Dziękuję wam <3
Niestety rozdziały nie będą się pojawiać regularnie :( Przynajmniej na razie. Mam nadzieję, że będzie choć jeden tygodniowo.
Pamiętajcie o komentowaniu, bo to MEGA motywuje :**
Kocham was i jeszcze raz dziękuję ~ Maggielenka
❤MIEJSCE❤
OdpowiedzUsuńNo jestem haha :*
UsuńPowiedz mi jak mogłam zapomnieć o skomentowani, bo ja ni wiem :D
Wracając do rozdziału :*
Ash i Charlie trochę dziwny jest ten ich psycho związek haha ta znajomość musisz coś namieszać albo dać jaką miłość i to dobrze wiesz o co mi chodzi.
Co do Meg i Leo na razie jest ok, ale on dla mnie ni jest ok musisz dać akcje akcje i jeszcze raz akcje.
Ale bardzo zaciekawiła mn ta sprawa z zasłabnięciem Meg już zacieram rączki na to co będzie dalej.
Kocham cię i Pozdrawiam <33
P.S. Jak znowu zapomnę skomentować musisz mi przypominać, bo mam sklerozę:DD
Haha tobie zawsze chodzi o TO xD
UsuńMam już MEGA (chyba) pomysł na akcję z Leo :D
Poczekaj jeszcze chwilkę hehe
Kocham cię też <3 i pozdrawiam :**
Zawsze i wszędzie misiu xxox
Nudny i nijaki? Chyba mówisz o tym rozdziale, co nie? Bo jest świetny!
OdpowiedzUsuńAchh "panda" - kocham to określenie xD Często go używam, także gdy przeczytałam ten fragment mimowolnie zrobiłam banana :D
Ashley jest taka delikatna, jak ona się wszystkim przejmuje... biedna. Szkoda mi jej, ale na pewno Charlie wjedzie na białym koniu i ją pocieszy :P
Niepokojąca jest ta choroba Mag :/ Wydaje mi się, że to mogą być problemy z sercem albo jakieś kłucia w klatce piersiowej? Na początku myślałam, że astma, ale to by się zaczęła dusić, więc odpada. Kurcze, no nie dobrze! Mam nadzieję, że wznowi leczenie :)
Rozdział cały mi się podoba, po prostu jest cudny *.* Gratulacje 10k, oby tak dalej ;)
Myślę, że ostanie 50 wyświetleń to ode mnie, bo ciągle odświeżałam, żeby zerknąć czy nie ma nowego rozdzialiku :P
Raz na tydzień mi wystarczy, tylko nie rzadziej! :P
Trzymaj się, miłego dzionka ;*
Twoje dziecko :3
Echh, ta moja orintacja... w pierwszym zdaniu miało być:
Usuń"Chyba NIE mówisz o tym rozdziale, co nie?
jejku ile miłych słówek! Nie mogę się przestać uśmiechać :D
UsuńDziękuję <3
Haha też uwielbiam to określenie :D
No z Charliem nie będzie tak łatwo, ale to sama zobaczysz
Nie zdradzę ci czy zgadłaś czy nie (buahaha xD) Będzie jeszcze parę podpowiedzi, ale narazie nie podam tej nazwy 'na tacy'. Hehe xD
Haha Bardzo ci dziękuję <3
Postaram się jak mogę!
Mama cie kocha xoxx
Ten rozdział nie był nudny!! Czytało go się bombowo, a ty mówisz, że nudny. Naprawdę szkoda mi Ashley, ona nie może się tak zamartwiać. A to z Maggie! Ja myślałam, że dostanę zawału czytając to, że jest na coś chora. Tylko co to może być? Na początku myślałam, że to padaczka (tak wiem to nielogiczne i jeszcze chyba ma inne objawy, ale ja tam się na medycynie nie znam xD). A skoro jestem twoim dzieckiem to może dałabyś jakiś spoiler xD? Kocham i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńJejku dziękuję *-*
UsuńHaha padaczka to nie jest na pewno. Też nwm jakie są jej objawy, ale chyba nie takie xD
Spoiler mówisz?
Hmm... Niech ci będzie!
Ktoś nowy się nie długo pojawi... i coś tam zniszczy, ale kto i co to sie nie dowiesz. I tak już za dużo wiesz! xD
Też kocham <3
Jestem!
OdpowiedzUsuńTen rozdział broń boże nie był nudny, był świetny!
Mag ma jakąś chorobę :o
O co chodzi? :o
Czekam z niecierpliwością na nexta! Bo ma się pojawić jak najszybciej!
Nie mam weny na komentarz, więc tak już kończę://
Kocham i życzę weny xxx
~Etoilune xx
Dziękuję :*
UsuńNie powiem. Hehe. Będzie jeszcze pare podpowiedzi :D
OK postaram się.
Też kocham <3
Mega rozdział ❤ czekam z niecierpliwością na kolejny
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńJak ja cię kocham.
OdpowiedzUsuńNie ma Polsatu i lepiej mi się żyje. Xd
Jaka choroba?? Serce, płuca??
To nie jest fajne... chodzi mi o chorobę.
Jeju niech ona się z Charliem spotka i niech będą razem.
Nie mogę doczekać się koncertu.
Maggie ma powiedzieć mamie!!!
Kocham cb, to ff , twój styl pisania.
Czekam z niecierpliwością na nexta.
Spokojnie ja rozumiem że mogą być rzadziej dodawane.
Pozdrawiam xoxo
Haha a mi właśnie nie xD
UsuńChciałabym ci pospojrerować, ale to by nie miało sensu.
Powiem ci tylko, że ta choroba była mi potrzebna xD
Zobaczymy, zobaczymy...
Strasznie się cieszę :D
Też cie kocham <3
Dziękuję, ale i tak postaram się wstawiać je w miarę regularnie :**
Buziaki xoxo
Kiedy next??? <333
OdpowiedzUsuńJutro :D
Usuń