niedziela, 17 stycznia 2016

Rozdział 4 "Nie powstrzymuje cie ani brak potencjału, ani brak okazji - powstrzymuje cie brak pewności siebie"

~Maggie~
- Aww. Jaki on słodki. - pomyślałam, wzięłam telefon i zapisałam numer. Chciałam od razu do niego zadzwonić, ale coś mi przeszkodziło...- Katy.
- Hej Meg. Co porabiasz? - odezwała się po drugiej stronie.
- Właściwie to nic.
- To świetnie. Co ty na to, żebyśmy poszły na zakupy?
- W sumie to całkiem dobry pomysł.
- To za dziesięć minut przy tej lodziarni na rogu. Wiesz gdzie to jest?
- Jasne.
- OK to do zobaczenia.
- Pa. 
Rozłączyłam się. Dziesięć minut to trochę mało, ale zdążę. Poszłam do łazienki i się przebrałam.
Przeczesałam włosy, wzięłam torebkę i wyszłam. Droga zajęła mi pięć minut. Gdy dotarłam na miejsce Katy była przyklejona do szyby z lodami. 
- Hej! Chcesz sobie kupić loda? - spytałam tonem, który mówił "Przecież ci nie zabronię" 
- Hej. - odpowiedziała nie odrywając wzroku od wystawy - Zobacz mają nowy smak lodów-mango z czekoladą.
- To go kup. Spróbuj czy dobry.
- Ale miałyśmy iść na zakupy.
-  Nic się przecież nie stanie jak przed tym zjemy lody. - uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła.
Po czym pobiegła kupić swoje szczęście w rożku. Stwierdziłam, że też spróbuję tego smaku zresztą, że mango i czekolada to moje dwie miłości. Usiadłyśmy przy stoliku schowanym raczej w głębi.
- To teraz możesz mówić. - posłała mi spojrzenie, które mówiło "Wiesz o co chodzi", ale nie, nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Ale o czym?
- No jak to o czym? - spytała z pretensją. - O Leo.
Strasznie nie lubię mówić o sobie ani w kim się bujam, ale czułam, że Kate nie odpuści, a mimo tego, że znamy się hmm... dzień to czuję, że mam w niej wsparcie i mogę powiedzieć jej dosłownie wszystko.
- Ale... - spojrzałam na nią. Czułam, że nie uda mi się wykręcić z tego tematu, więc zaczęłam. - No dobra. - wzięłam głęboki oddech - Leo to mój idol...
- Ale podoba ci się, tak? - przerwała mi
- No... tak. - odpowiedziała nie chętnie - Marzyłam o tym, żeby go spotkać i móc z nim porozmawiać, a teraz jesteśmy w jednej klasie. To jest jak sen!
- Wiesz co. A zresztą nic. Albo wiesz jednak ci powiem. Nie nie powinnam...
- Zdecyduj się w końcu! - spojrzałam na nią z udawaną irytacją
- OK to rozmawiałam z Jackiem i on twierdzi i ja też, że.... Podobasz się Leo! - krzyknęła na tyle głośno, że odwróciła się większość osób będących w pomieszczeniu.
- Wiem. - odpowiedziałam próbując ją trochę uciszyć
- Wiesz? Myślałam, że ci zrobię niespodziankę. - spojrzała w dół, ale zaraz się poderwała, bo Kate to osoba, która nie może być smutna. To po prostu niemożliwe. - A skąd?
-  Na fizie wziął mój zeszyt i zapisał mi swój numer.
- Aww, ale słodko. 
- Wiem. - uśmiechnęłam się szczerze widząc zadowolenie z mojego powodu na jej twarzy.
- I co dzwoniłaś?
- Nie.
- Jak to "nie"?! - spytała jak by oczywiste było to, że muszę od razu dzwonić.
- Nie wiem nawet co powiedzieć, jak się odezwać... - w tym momencie przestałam mówić, bo moja towarzyszka dała mi do zrozumienia, że mam się odwrócić. Tak też zrobiłam. Przy kasie stał nie kto inny jak Leo.
- O wilku mowa. - uśmiechnęła się pokazując, że mam iść, bo jak nie to go zawoła.
Tyle, że ja jestem nieśmiała. To Katy się ze mną pierwsza przywitała. Ja bym tego nie zrobiła. To Leo zaczął rozmowę chwaląc mój t-shirt. Ja bym tak nie potrafiła.
- No idź. - popędzała mnie przyjaciółka.
Wzięłam naprawdę długi i głęboki wdech po czym wstałam. Odwróciłam się i zrobiłam pierwszy krok. Potem następny, ale przy trzecim rozpędziłam się i wybiegłam z budynku. Biegłam i czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Usiadłam na ławce, podkuliłam nogi i schowałam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam czyjś dotyk na ramieniu. Podniosłam głowę i ujrzałam...

~Ashley~
Rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam rozmyślać na tym co się dzisiaj wydarzyło. Mam chwilę dla siebie.Włączyłam laptopa i zaczęłam przeglądać social media. Chwila. Charlie mówił, że gra w jakimś zespole. Tylko jak on się nazywał? Bers and Music? Nie. Bars and Music? Nie. Bars and Melody! Otworzyłam nową kartę. Wpisałam You Tube i frazę. Włączyłam pierwszą piosenkę "Hopeful". Gdzieś ją już słyszałam. Tylko gdzie? No tak, Mag to ciągle podśpiewuje. Kurcze. Świetna jest! Muszę przyznać moja siostra zna się na dobrej muzyce. Słuchałam aż przesłuchałam wszystkie ich piosenki i covery (przynajmniej tak mi się wydawało). Zgłodniałam. Zeszłam na dół tańcząc i śpiewając to co zapamiętałam.

~Maggie~
Podniosłam głowę i ujrzałam Katy. Usiadła obok mnie i mocno mnie przytuliła.
- Co się stało skarbie? - spytała kiedy się odsunęłyśmy. 
Nie potrafię.
- Czego?
- Ja nie jestem pewna siebie, otwarta jak ty czy Leo. Dlaczego nie jesteście razem? Idealnie do siebie pasujecie. - brunetka wybuchła śmiechem.
- Ja i Leo? Niemożliwe! - przestałam płakać. Patrzyłam na nią zastanawiając się co powie.
- Dlaczego? 
- Bo mam chłopaka!
- Masz chłopaka?! - byłam w szoku.
- Tak!
- Kto to jest? Jak ma na imię?
- To Jack.
- Jack? 
- Tak. - uśmiechnęła się do mnie, ale ja byłam zbyt zszokowana by to odwzajemnić. - Spokojnie. Leo to tylko mój znajomy. Kumpel mojego chłopaka. Nie ma opcji, że ja i Leo - wybuchła ponownie śmiechem - No co ty! To ty mu się podobasz nie ja!
- Tak tylko...
- Tylko co?
- My do siebie nie pasujemy
- Proszę cie, Meg. Jesteście dla siebie stworzeni. Czy ty widziałaś jak on na ciebie patrzy?
- Ale ja nie wiem nawet jak zacząć rozmowę.
- Z Leo nie musisz się o to martwić. Z czasem wszystko się ułoży. - Uśmiechnęła się i tym razem odwzajemniłam gest.
Przytuliłam się do niej mocno i szepnęłam:
- Dziękuję.
~*~
Wróciłam do domu ok. 21. Poszłam do pokoju wzięłam piżamę 
i poszłam się wykąpać. Weszłam do łóżka i postanowiłam napisać do mojego Romeo.

Do: Leo xx

'Dobranoc :)
Mag xx'

Może nie namęczyłam się bardzo wymyślając ten tekst, ale się odważyłam i to jest najważniejsze. Położyłam telefon na szafce nocnej, kiedy zawibrował. Podniosłam go i przeczytałam.

Od: Leo xx

'Ale się ciesze, że znalazłaś ten numer i napisałaś, bo się bałem, że ukryłem go w złym miejscu i, że wszystko pójdzie na marne.'

Do: Leo xx

'Też się cieszę. Wszystko dzięki mojej niezdarności i łatwości zrzucania wszystkiego na ziemię.'

Od: Leo xx

'Haha. Nie przesadzaj. To, że się wywaliłaś trzy razy na WF to nie znaczy, że jesteś niezdarna.'

Do: Leo xx

'Nie. To znaczy, że podłoga na gimnastycznej i moje buty często wchodzą w poślizg.'

Położyłam się do łóżka o 21, a zasnęłam o 23. Napisaliśmy tyle SMSów, że nie chcę wiedzieć ile wynosi rachunek. 



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem czy zauważyliście, ale ten rozdział jak na razie był najdłuższy. Następny może się pojawić trochę później niż powinien, bo mam teraz masę testów, ale postaram się by był na czas. Niestety w poniedziałek idę do szkoły :( Ferie zaczynam dopiero za tydzień. Dobra kończę. Miłego czytania i komentowana. Nie zapominajcie o tym!

7 komentarzy: