niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 7 " Na świecie ma się do wyboru tylko samotność albo pospolitość"

Ten rozdział dedykuję Etoilunes Bambino <3 :** 


~Ashley~
Przechadzaliśmy się alejkami gdy zobaczyłam rzeszę dziewczyn biegnących w naszą stronę. Z początku nie miałam pojęcia gdzie biegną. Odwróciłam się, żeby sprawdzić czy na ławce nie siedzi Brad Pitt albo Jonhy Deep, ale nie. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że właśnie spaceruję z Charliem Lenehan'em.
- Udajemy, że się nie znamy - szepnęłam starając się jak najmniej poruszać ustami.
- Co? Cze... - spiorunowałam go spojrzeniem.
Usiadłam na ławce, wyciągnęłam telefon i zaczęłam w nim grzebać. Po 10 minutach Charlie był wolny. Pospacerowaliśmy jeszcze trochę.
- Odprowadzę cię do domu. - zaproponował
- Nie musisz.
- Jest już późno. Nie pozwolę ci sama spacerować po nocy.
- Ale..
- Żadnych ale. Jakby coś ci się stało nie wybaczył bym sobie.
Przytuliłam go. Jaki on jest troskliwy, kochany, opiekuńczy. Po prostu idealny. Droga mięła nam bardzo szybko.
- To tutaj.

~Maggie~
Sama nie wiem co wtedy czułam. Złość, rozdrażnienie, zdziwienie a może zadowolenie i triumf. Będę musiała pogadać z nim o tym jutro, bo to chyba nie jest rozmowa na telefon. Sprzątnęłam do końca. Podeszłam do szafy, wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Po wszystkich wieczornych czynnościach wyszłam.
Wsunęłam się pod kołdrę i zasnęłam.

~Charle~
Odprowadziłem ją pod same drzwi.
- To do jutra. - uśmiechnąłem się
- Do jutra- odwzajemniła gest i dała mi buziaka w policzek po czym znikła za drzwiami.
Uśmiechnąłem się do nich i ruszyłem w drogę powrotną. Nareszcie zaczęło mi się w życiu układać. Teraz muszę zrobić wszystko, żeby tak dalej było. Idąc przez miasto mijałem ogłoszenia, które wieszaliśmi z Ash. Tak, wszystko było by dobrze gdyby nie to.

~Ashley~
Wróciłam do domu i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Mój sen się spełnił! Całowałam Charliego! Tym razem naprawdę. Wstałam, wzięłam piżamę
i nucąc Keep Smiling udałam się do łazienki. Umyłam włosy i ciało po czym wyszłam. Zgasiłam światło i położyłam się do łóżka, ale nie mogłam zasnąć. Ciągle wracałam do naszego pocałunku. Odtwarzałam go i przeżywałam na nowo. Nadal nie mogac w to uwierzyć. Po jakimś czasie wkońcu zasnęłam. 
~*~
Wstałam o 6:30. Zwlokłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Stałam przed nią nie miejąc zielonego pojęcia w co się ubrać. W końcu coś znalazłam.
Poszłam do łazienki i po porannej toalecie ubrałam się w przygotowany wcześniej zestaw. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Mama właśnie robiła tosty.
- Dzień dobry. - przywitałam się
- Cześć słońce. - uśmiechnęła się do mnie rodzicielka
Wyjęłam talerz, kiedy weszła Maggie.
                                  
- Dobry.
- Hej. Chcesz tosty? - spytałam
- Tak.
Wyciągnęłam więc jeszcze jeden talerz. Nałożyłam na każdy po dwie kromki i położyłam na stole. Po zjedzeniu schowałyśmy naczynia do zmywarki i udałyśmy się do korytarza, żeby założyć buty. Mama odwiozła nas do szkół. Weszłam do budynku i poszłam pod salę w której mieliśmy mieć lekcje. Pierwszy podszedł do mnie Charlie.
- Hej. - przytuliłam go, a on mnie pocałował w policzek.
Zdziwiłam się ze zrobił to publicznie na oczach niemal całej szkoły. 
- Hej.
- I co dzwonił ktoś? - zapytałam
- Nie. - na jego twarzy zaczął przebijać się smutek. Bojąc się, że zaraz opanuje jego całego postanowiłam zmienić temat.
- Nie minął nawet dzień. To trochę mało czasu. - uśmiechnęłam się. - Siedzimy razem?
- Jasne. 
Dzwonek zadzwonił, weszliśmy do sali i zajęliśmy miejsca z tylu. Cała lekcja zeszła nam na gadaniu. O dziwo nauczyciel nie zwracał na to uwagi.

~Maggie~
Weszłam do szkoły. Pierwsze co zrobiłam to poszłam na dziedziniec. Było tam naprawdę dużo osób, a mimo to od razu zauważyłam Leo. Stał z kumplami. Nie chciała mu przeszkadzać, ale mnie zauważył i pomachał ręka na znak, żebym podeszła. Nie byłam skłonna to robić i chciałam zawrócić, ale na moje nieszczęście jego kumple tez mnie zauważyli. Nie miałam wyjścia. Wolnym krokiem zaczęłam się do nich zbliżyć. 
- Cześć - przywitałam się niepewnie
- Hej. - odpowiedział brunet i położył mi rękę na ramieniu.
Jeden z nich gapił się na mnie i chytrze uśmiechał co mnie krępowała.
- Czy wy jesteście razem? - spytał jasnowłosy 
- Właśnie! Leo mogę cię na chwile prosić?  - spytałam i nie czekając na odpowiedz złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam za sobą na bok.
- Możesz mi wytłumaczyć o co ci chodziło z tą para?
Chłopak uśmiechnął się.
- Przyjdź dzisiaj do mnie. - uśmiechnął się tak pięknie jak tylko on potrafi
- Leo. - chciałam dalej ciągnąć rozmowę, ale zadzwonił dzwonek. Następna lekcja to musiała być fizyka,a coś mi się wydaje ze ta nauczycielka mnie nie lubi. 

~Ashley~
Lekcje się skończyły. Wyszłam ze szkoły. Po chwili mana po mnie podjechała. Chwile później dojechaliśmy pod dom. 
- Jadę jeszcze na zakupy. 
- OK
- Jakbyś była głodna odgrzej sobie zapiekankę. 
- Mamo poradzę sobie.
Wyszłam z samochodu. Gdy przekroczyłam próg domu skierowałam się do kuchni. Wyjęłam z lodówki zapiekankę i wedle rad rodzicielki wstawiłam do pieca. Zrobiłam w tym czasie herbatę. Kiedy mój obiad był gotowy przełożyłam go na talerzyk i poszłam do pokoju. Włączyłam laptopa i zaczęłam oglądać YouTube, kiedy mój telefon zawibrował...



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej, hej! Trochę ten rozdział krótki, ale nie miałam weny. Teraz to serio nie miałam weny. Trochę z nim zwlekałam, ale mam nadzieję, że nie potrzebnie XD. Pamiętajcie, żeby komentować i że was kocham ~ Maggielenka 

środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 6 "Dla świata możesz być nikim. Dla kogoś możesz być całym światem"

~Ashley~
- Ej. - spojrzałam mu prosto w oczy - On się znajdzie. - posłałam mu pokrzepiający uśmiech, ale tego nie odwzajemnił.
Postanowiliśmy najpierw pójść do parku. Obeszliśmy go wzdłuż i w szerz, ale nie było śladu po psie.
- A...Ashley... - Charles zaczął mnie szturchać, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. - To przecież on!
Blondyn pobiegł w stronę drzewa pod którym leżał mały czarny piesek. Chciałam go zatrzymać, ale nie zdążyłam. Chłopak uklęknął przy zwierzaku i go pogłaskał. Dobiegłam do niego i ukucnęłam. Pies był łudząco podobny, ale niewłaściwy.
- Charlie... - położyłam mu rękę na ramieniu.
Blondyn zarzucił mi ręce na szyję i wtulił się we mnie. Objęłam go i wstaliśmy, bo nie wygodnie się przytulać klęcząc. Staliśmy tak wtuleni w siebie dobre pięć minut. Nic nie mówiliśmy. Po prostu staliśmy wsłuchując się w wiatr. 
- On się nie znajdzie. - szepnął chłopak.
Odsunęliśmy się od siebie.
- Przestań! Jasne, że się znajdzie. 
- Ja wiem i ty wiesz, że to koniec. Już go nie zobaczę... - łza ponownie spłynęła mu po policzku. Wytarłam ją.
- Śpiewasz żeby nie tracić nadziei, że się uda. Motywujesz i pomagasz wielu ludziom. Teraz musisz sam w to uwierzyć. - uśmiechnęłam się i tym razem odwzajemnił gest. 
- Dziękuję.
Przytulił mnie jeszcze raz. Nagle wpadłam na świetny pomysł.
- Możemy zrobić ogłoszenia i rozwiesić po mieście.
- Jesteś genialna. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił. 

~Charlie~
Zbliżyłem się do niej. Nasze twarze dzieliły milimetry. Czułem na twarzy jej oddech. Delikatnie musnąłem jej usta, a ona to odwzajemniła. Nasz pocałunek był długi i namiętny. Chciałem to zrobić odkąd ją poznałem. Po jakimś czasie odsunęliśmy się od siebie.
- Chodźmy do mnie. - zaproponowałem i zmieszałem się kiedy usłyszałem co powiedziałem. - Oczywiście, po to żeby zrobić plakaty, a nie... 
Blondynka zachichotała co mnie uspokoiło. Ruszyliśmy. Idąc rozmawialiśmy, a ja w między czasie splotłem nasze palce. Dziewczyna spojrzała na nie i się uśmiechnęła, a ja zrobiłem to samo. Dotarliśmy na miejsce.
- Jest ktoś u ciebie?
- A co? - posłałem jej uśmiech
- W sensie... No wiesz...No nie patrz tak na mnie!
Zaśmiałem się i otworzyłem drzwi. Zaraz podbiegła do nas Brooke. 
- Kto to jest? - spytała moja siostra
- Ashley.
- To twoja dziewczyna?
- To...
- Charlie ma dziewczynę! Charlie ma dziewczynę! - zaczęła śpiewać
Spojrzałem zakłopotany na "moją dziewczynę". Śmiała się. Zdjęliśmy buty i poszliśmy do mojego pokoju. Usiadłem na łóżku klepiąc miejsce obok, żeby zrobiła to samo. Sięgnąłem po laptopa i włączyłem odpowiedni program.

~Leo~

Wszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko. Joey mnie wkurzył. Tak naprawdę nie wiem dokładnie czemu, ale wkurzył. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem SMS-a do Maggie. Mam nadzieje, że odbierze to jako żart. Długo nie musiałem czekać na odpowiedz.

~Maggie~
Leo poszedł do domu, a ja zaczęłam sprzątać. Mój deser chyba przypasował brunetowi, bo miseczka gdzie była Nutella wyglądała na wylizaną. Uśmiechnęłam się sama do siebie przypominając sobie wydarzenia z przed pół godziny. Było cudownie. Z moich wspomnień wyrwał mnie dźwięk przychodzącego SMS-a. Sprawdziłam kto to.

Od: Leo xx
'Joey już wie, że jesteśmy parą'

Parą? Jaką parą? Bezzwłocznie mu odpisałam.


Do: Leo xx

'My jesteśmy parą? Czy ja o czymś nie wiem?'

~Ashley~
Razem z Charlsem pisaliśmy ogłoszenie, a właściwie to on pisał, a ja tylko gapiłam się w ekran wtrącając coś co jakiś czas. Chłopak napisał tam także swój numer, więc wyciągnęłam telefon i dyskretnie go spisałam.
- Zapisujesz mój numer? - zapytał co mnie zdziwiło bo myślałam, że nie widzi co robię
Uśmiechnęłam się. 
- To podaj mi od razu swój.
Charles wyciągnął telefon z kieszeni i mi go wręczył. Odblokowałam go. Na tapecie było zdjęcie Łobuziaka. Uśmiechnęłam się smutno do telefonu. Włączyłam "Kontakty" i utworzyłam nowy, któremu nadałam nazwę "Moja dziewczyna xx".
- Trzymaj. - blondyn podał mi parędziesiąt ogłoszeń.
Wzięłam je od niego i zeszliśmy na dół.

~Charlie~
- Mała, my wychodzimy. Mama ma za 5 minut być. Nic sobie w tym czasie nie zrobisz? - spytałem Brooke
- Charlie, jestem już duża.
Kucnąłem i położyłem jej ręce na ramionach.
- Obiecujesz?
Blondyneczka odeszła do tyłu i zatańczyła taniec obietnicy którego nauczyła się w szkole, a który w jej wykonaniu jest zabawny. Spojrzałem na Ash, która z trudem powstrzymywała śmiech. Kiedy Brooke skończyła pożegnaliśmy się z nią i wyszliśmy.
- Jak możesz śmiać się z mojej siostry? - spytałem z udawaną pretensją
- A jak ty możesz się z niej nabijać? - blondynka wybuchnęła śmiechem.
- Chciałem ci tylko pokazać jej popisowy numer, a ty od razu, że się nabijam. - udałem, że się na nią obrażam, a ona objęła mnie ramieniem.
- Ojej... - pogładziła mnie po głowie - Ona tak tańczy zawsze kiedy coś obiecuje?
- Zawsze, a taniec jest za każdym razem inny.

~Ashley~
Chodziliśmy po mieście i wieszaliśmy ogłoszenia. W końcu się nam skończyły, ale nie zwracaliśmy na to uwagi tylko spacerowaliśmy dalej. Skręciliśmy do skate parku. Przechadzaliśmy się alejkami, gdy zobaczyłam...



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo! Nie miałam dziś weny, ale chyba rozdział nie poszedł mi najgorzej :) Zaczynam w piątek ferie, więc jest szansa, że rozdziały będą częściej :) Zapomniałabym. Czy któraś z Was jedzie na Young Stars On Tour w marcu? Ja jadę do Łodzi :D a wy? Piszcie. Kocham was ~ Maggielenka 

piątek, 22 stycznia 2016

Rozdział 5 "Jeśli nie spróbujesz nigdy ci się nie uda"

~Ashley~
Obudziłam się o piątej. Wszystko przez ten sen. A mianowicie śniło mi się, że całowałam Charliego! Całowałam Charliego! Oczywiście w śnie, ale przez emocje z powodu czegoś czego nawet nie doświadczyłam nie dały mi spać. Postanowiłam wstać. Ubrałam się.
Podeszłam do okna. Słońce właśnie wschodziło. Wzięłam mój aparat, założyłam kurtkę i buty po czym wybiegłam z domu. Chciałam uchwycić ten moment. Udałam się w stronę parku. Znajdowało się tam piękne jeziorko a nad nim mostek. Najpierw zrobiłam zdjęcie całości, a potem weszłam na drewnianą kładkę. Słońce tak pięknie odbijało się w wodzie. Nachyliłam się. Nagle czułam, że lecę, ale nie w górę jak na skrzydłach tylko w dół do wody. Przygotowałam się na to, że będę mokra, ale tak się nie stało. Ktoś trzymał mnie w tali. Po chwili stałam już bezpieczna na moście. Odwróciłam się w stronę mojego wybawcy.
- Dziękuję... Charlie?
- Nie ma sprawy.
- Co ty tu robisz?
- Wyprowadzam tego Łobuziaka. - wskazał na czarnego małego pieska biegającego po parku.
- Ale słodki. 
- Chcesz go pogłaskać?
- Jeszcze pytasz.
Zeszliśmy z mostu i skierowaliśmy się w stronę pupila Charliego. Zaczęliśmy rozmawiać, a ja nie mogłam oderwać wzroku od tego słodziaka. Oczywiście mówię o psie. Nagle przebiegła przed nami wiewiórka i popędziła wgłąb parku, a Łobuziak za nią. Poklepałam blondyna w ramię, a on orientując się co przed chwilą zaszło zaczął biec. Nie była bym sobą gdybym nie zrobiła tego samego. Okazuje się, że mimo iż Charles jest serio wysportowany, nie mógł go dogonić. Dobiegliśmy do ulicy. Chłopak chciał rzucić się w dalszą pogoń, ale go zatrzymałam. Pies cudem przebiegł bez szwanku i znikł nam z oczu.
- Puść mnie! - krzyczał i wyrywał mi się
- Charlie przestań! Chciałeś zginąć?! - zaczęłam krzyczeć i ja
- Muszę go dogonić!
- Charlie. - spojrzałam mu w oczy- On sam wróci. 
- On jest jeszcze za mały nie da rady. - po jego policku spłynęła łza.
Mocno się w niego wtuliłam, a on to odwzajemnił. Chciałam, żeby czuł, że zawsze mu pomogę. 
Usiedliśmy na ławce w milczeniu. Złapałam go za rękę. Czułam, że mnie potrzebuje. 
- Charlie pamiętaj, że ci pomogę. Wal do mnie jak z mostu. Jak chcesz to po szkole pójdziemy go poszukać. - spojrzałam na niego chcąc wyczytać z twarzy co czuje. 
- Dziękuje. - uśmiechnął się lekko. 
Spojrzałam na zegarek - 6: 57. Mama nie wie gdzie jestem będzie się martwić.
- Za godzinę zaczynają się lekcje. - oznajmiłam
- Nie mam siły iść do szkoły.
- Pójdziesz do szkoły, a od razu po lekcjach go poszukamy. - rozkazałam. - Odprowadzić cie do domu?
- Nie sam pójdę.
Bałam się, że zamiast iść do domu pójdzie szukać pupila, ale nic nie mówiłam.
- Na pewno?
- Tak. - wstał i wolnym krokiem ruszył przed siebie. 

~Maggie~
Obudził mnie budzik, a mimo to wstałam z uśmiechem. Wybrałam ubrania i poszłam do łazienki. Po zrobieniu lekkiego makijażu itp.: wyszłam. 
Zbiegłam po schodach i tanecznym krokiem weszłam do kuchni. 
- Co ty dziś taka radosna? - spytała mama
- Sama nie wiem. - oczywiście, że wiem, ale nie powiem mamie bo zacznie mnie wypytywać kto to jest, jak ma na imię, czym zajmują się jego rodzice, aż w końcu powie, żebym go przyprowadziła.
Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść śniadanie, kiedy do domu wpadła moja siostra.
- Gdzie ty byłaś? - spytała mama wyraźnie zdziwiona.
- Wyszłam się przejść.
- Kiedy? 
- Nie ważne. Pospieszcie się po się spóźnimy. - rzuciła i pobiegła na górę.
Wróciła po pięciu minutach uczesana i pomalowana.
- Jestem gotowa. Idziemy?
- Tak. - odpowiedziała rodzicielka i wzięła do ręki klucze.
Włożyłam naczynia do zmywarki po czym poszłam założyć kurtkę i buty. W szkole byłam po pięciu minutach. Szłam korytarzem w poszukiwaniu sali, ale ktoś zaszedł mnie od tyłu i zasłonił oczy.
- Zgadnij kto to? 
- Myszka Mickey?
- Ta... Co? Nie. 
Odwróciłam się i zobaczyłam Leo. Przytulił się do mnie na powitanie co mnie zdziwiło, bo znam go bardzo krótko, ale odwzajemniłam gest. Poszliśmy na lekcje.
~*~
Lekcje się skończyły. Wyszłam ze szkoły i podbiegłam do Katy. 
- Wracamy razem? - spytałam 
- Nie mogę. Mama po mnie przyjeżdża i jadę do lekarza.
- Jesteś chora? To coś poważnego? - dopytywałam 
- Nie. - odpowiedziała z uśmiechem
- To z kim mam wracać? - udałam smutną, a dziewczyna uśmiechnęła się i spojrzała przed siebie. 
- Ze mną! - odpowiedział brunet pięknie się uśmiechając. 
Pożegnaliśmy się z Katy i ruszyliśmy. 
- Co ty na to żebyśmy poszli do kina?- spytał
- OK. A na co?
- Sam nie wiem.
Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam jakie są filmy w kinie.
- Nic fajnego nie grają. - podałam telefon brunetowi, żeby sam sprawdził
- Masz rację. - posmutniał.
- To możemy pójść do mnie i tam coś obejrzymy. - zasugerowałam
-  Świetny pomysł Mag! - objął mnie w pasie.
Droga minęła nam na wygłupianiu się. Dotarliśmy do domu. Zdjęliśmy buty i poszliśmy do mojego królestwa potocznie zwanego pokojem. 
- Widać, że jesteś Bambino. - wskazał na plakaty wiszące na ścianach.
Uśmiechnęłam się nic nie mówiąc. Położył się na łóżku.
- To co oglądamy? - spytałam 
- Ty coś wybierz.
- To może Forest Gump?
- OK. A o czym to?
- Zobaczysz. - uśmiechnęłam się i podałam mu laptopa. 
Otworzył go i od razu ukazała mu się tapeta przedstawiająca jego i Charliego.
- O i znowu.
Zaczęłam się śmiać.
- Pójdę po jakieś przekąski. - oznajmiłam i wyszłam.
Zbiegłam po schodach i weszłam do kuchni. Zaczęłam przeszukiwać szafki, ale nic nie mogłam znaleźć. Nagle wpadłam na świetny pomysł. Wyciągnęłam chrupki kukurydziane i Nutellę. Przełożyłam do miseczek i poszłam na gore. Usiadłam na łóżku obok Leo. 
- Co to? Nutella! Kocham Nutellę! 
- Wiem. To pierwsza rzecz jaką mi powiedziałeś. - wybuchnęliśmy śmiechem.

~Leo~
Zaczęliśmy oglądać film. Jest naprawdę fajny. Kiedy Maggie się przestraszyła mocno ją przytuliłem, a ona od razu się rozluźniła. "Ale ona pięknie pachnie" - pomyślałem. Nie puszczałem jej. Obejrzeliśmy cały film wtuleni w siebie przez co ja nie mogłem się skupić. Kiedy nasz seans dobiegł końca pobyłem jeszcze trochę u Mag, a potem poszedłem do domu.
- Gdzie byłeś? - naskoczył na mnie Joey
- U Charliego. - skłamałem i skierowałem się do mojego pokoju chcąc uniknąć dalszej rozmowy.
- Przecież wiem, że byłeś u swojej dziewczyny. - uśmiechnął się trochę chytrze, a trochę przyjaźnie
- Jakiej dziewczyny?!   
- Mnie nie okłamiesz. Widziałem, że pisałeś z kimś wczoraj wieczorem. Nie mów mi, że to był Charlie.
- To nie jest moja dziewczyna! 
- A chcesz, żeby nią była?
Pokiwałem głową, a Joey do mnie podszedł i zmierzwił mi włosy.
- Mój mały braciszek się zakochał.

~Ashley~
Wyszłam przed szkołę i czekałam na Chlaresa. Po chwili do mnie podszedł.
- To co idziemy? - spytałam
Blondyn tylko skinął głową.
- Ej. - spojrzałam mu prosto w oczy - On się znajdzie. - posłałam mu pokrzepiający uśmiech, ale tego nie odwzajemnił.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani! Jednak jednak się nie wyrobiłam z tym rozdziałem. Wszystko przez te testy. Dzisiaj mam wystawianie ocen, więc rozdziały powinny być na czas, czyli co 4-5 dni. Co do rozdziału to chyba wyszedł całkiem spoko. Piszcie co myślicie i nie zapominajcie o komentowaniu. To może być nawet kropka. Chcę po prostu wiedzieć, że jesteście :) ~ Kocham Was 

niedziela, 17 stycznia 2016

Rozdział 4 "Nie powstrzymuje cie ani brak potencjału, ani brak okazji - powstrzymuje cie brak pewności siebie"

~Maggie~
- Aww. Jaki on słodki. - pomyślałam, wzięłam telefon i zapisałam numer. Chciałam od razu do niego zadzwonić, ale coś mi przeszkodziło...- Katy.
- Hej Meg. Co porabiasz? - odezwała się po drugiej stronie.
- Właściwie to nic.
- To świetnie. Co ty na to, żebyśmy poszły na zakupy?
- W sumie to całkiem dobry pomysł.
- To za dziesięć minut przy tej lodziarni na rogu. Wiesz gdzie to jest?
- Jasne.
- OK to do zobaczenia.
- Pa. 
Rozłączyłam się. Dziesięć minut to trochę mało, ale zdążę. Poszłam do łazienki i się przebrałam.
Przeczesałam włosy, wzięłam torebkę i wyszłam. Droga zajęła mi pięć minut. Gdy dotarłam na miejsce Katy była przyklejona do szyby z lodami. 
- Hej! Chcesz sobie kupić loda? - spytałam tonem, który mówił "Przecież ci nie zabronię" 
- Hej. - odpowiedziała nie odrywając wzroku od wystawy - Zobacz mają nowy smak lodów-mango z czekoladą.
- To go kup. Spróbuj czy dobry.
- Ale miałyśmy iść na zakupy.
-  Nic się przecież nie stanie jak przed tym zjemy lody. - uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła.
Po czym pobiegła kupić swoje szczęście w rożku. Stwierdziłam, że też spróbuję tego smaku zresztą, że mango i czekolada to moje dwie miłości. Usiadłyśmy przy stoliku schowanym raczej w głębi.
- To teraz możesz mówić. - posłała mi spojrzenie, które mówiło "Wiesz o co chodzi", ale nie, nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Ale o czym?
- No jak to o czym? - spytała z pretensją. - O Leo.
Strasznie nie lubię mówić o sobie ani w kim się bujam, ale czułam, że Kate nie odpuści, a mimo tego, że znamy się hmm... dzień to czuję, że mam w niej wsparcie i mogę powiedzieć jej dosłownie wszystko.
- Ale... - spojrzałam na nią. Czułam, że nie uda mi się wykręcić z tego tematu, więc zaczęłam. - No dobra. - wzięłam głęboki oddech - Leo to mój idol...
- Ale podoba ci się, tak? - przerwała mi
- No... tak. - odpowiedziała nie chętnie - Marzyłam o tym, żeby go spotkać i móc z nim porozmawiać, a teraz jesteśmy w jednej klasie. To jest jak sen!
- Wiesz co. A zresztą nic. Albo wiesz jednak ci powiem. Nie nie powinnam...
- Zdecyduj się w końcu! - spojrzałam na nią z udawaną irytacją
- OK to rozmawiałam z Jackiem i on twierdzi i ja też, że.... Podobasz się Leo! - krzyknęła na tyle głośno, że odwróciła się większość osób będących w pomieszczeniu.
- Wiem. - odpowiedziałam próbując ją trochę uciszyć
- Wiesz? Myślałam, że ci zrobię niespodziankę. - spojrzała w dół, ale zaraz się poderwała, bo Kate to osoba, która nie może być smutna. To po prostu niemożliwe. - A skąd?
-  Na fizie wziął mój zeszyt i zapisał mi swój numer.
- Aww, ale słodko. 
- Wiem. - uśmiechnęłam się szczerze widząc zadowolenie z mojego powodu na jej twarzy.
- I co dzwoniłaś?
- Nie.
- Jak to "nie"?! - spytała jak by oczywiste było to, że muszę od razu dzwonić.
- Nie wiem nawet co powiedzieć, jak się odezwać... - w tym momencie przestałam mówić, bo moja towarzyszka dała mi do zrozumienia, że mam się odwrócić. Tak też zrobiłam. Przy kasie stał nie kto inny jak Leo.
- O wilku mowa. - uśmiechnęła się pokazując, że mam iść, bo jak nie to go zawoła.
Tyle, że ja jestem nieśmiała. To Katy się ze mną pierwsza przywitała. Ja bym tego nie zrobiła. To Leo zaczął rozmowę chwaląc mój t-shirt. Ja bym tak nie potrafiła.
- No idź. - popędzała mnie przyjaciółka.
Wzięłam naprawdę długi i głęboki wdech po czym wstałam. Odwróciłam się i zrobiłam pierwszy krok. Potem następny, ale przy trzecim rozpędziłam się i wybiegłam z budynku. Biegłam i czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Usiadłam na ławce, podkuliłam nogi i schowałam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam czyjś dotyk na ramieniu. Podniosłam głowę i ujrzałam...

~Ashley~
Rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam rozmyślać na tym co się dzisiaj wydarzyło. Mam chwilę dla siebie.Włączyłam laptopa i zaczęłam przeglądać social media. Chwila. Charlie mówił, że gra w jakimś zespole. Tylko jak on się nazywał? Bers and Music? Nie. Bars and Music? Nie. Bars and Melody! Otworzyłam nową kartę. Wpisałam You Tube i frazę. Włączyłam pierwszą piosenkę "Hopeful". Gdzieś ją już słyszałam. Tylko gdzie? No tak, Mag to ciągle podśpiewuje. Kurcze. Świetna jest! Muszę przyznać moja siostra zna się na dobrej muzyce. Słuchałam aż przesłuchałam wszystkie ich piosenki i covery (przynajmniej tak mi się wydawało). Zgłodniałam. Zeszłam na dół tańcząc i śpiewając to co zapamiętałam.

~Maggie~
Podniosłam głowę i ujrzałam Katy. Usiadła obok mnie i mocno mnie przytuliła.
- Co się stało skarbie? - spytała kiedy się odsunęłyśmy. 
Nie potrafię.
- Czego?
- Ja nie jestem pewna siebie, otwarta jak ty czy Leo. Dlaczego nie jesteście razem? Idealnie do siebie pasujecie. - brunetka wybuchła śmiechem.
- Ja i Leo? Niemożliwe! - przestałam płakać. Patrzyłam na nią zastanawiając się co powie.
- Dlaczego? 
- Bo mam chłopaka!
- Masz chłopaka?! - byłam w szoku.
- Tak!
- Kto to jest? Jak ma na imię?
- To Jack.
- Jack? 
- Tak. - uśmiechnęła się do mnie, ale ja byłam zbyt zszokowana by to odwzajemnić. - Spokojnie. Leo to tylko mój znajomy. Kumpel mojego chłopaka. Nie ma opcji, że ja i Leo - wybuchła ponownie śmiechem - No co ty! To ty mu się podobasz nie ja!
- Tak tylko...
- Tylko co?
- My do siebie nie pasujemy
- Proszę cie, Meg. Jesteście dla siebie stworzeni. Czy ty widziałaś jak on na ciebie patrzy?
- Ale ja nie wiem nawet jak zacząć rozmowę.
- Z Leo nie musisz się o to martwić. Z czasem wszystko się ułoży. - Uśmiechnęła się i tym razem odwzajemniłam gest.
Przytuliłam się do niej mocno i szepnęłam:
- Dziękuję.
~*~
Wróciłam do domu ok. 21. Poszłam do pokoju wzięłam piżamę 
i poszłam się wykąpać. Weszłam do łóżka i postanowiłam napisać do mojego Romeo.

Do: Leo xx

'Dobranoc :)
Mag xx'

Może nie namęczyłam się bardzo wymyślając ten tekst, ale się odważyłam i to jest najważniejsze. Położyłam telefon na szafce nocnej, kiedy zawibrował. Podniosłam go i przeczytałam.

Od: Leo xx

'Ale się ciesze, że znalazłaś ten numer i napisałaś, bo się bałem, że ukryłem go w złym miejscu i, że wszystko pójdzie na marne.'

Do: Leo xx

'Też się cieszę. Wszystko dzięki mojej niezdarności i łatwości zrzucania wszystkiego na ziemię.'

Od: Leo xx

'Haha. Nie przesadzaj. To, że się wywaliłaś trzy razy na WF to nie znaczy, że jesteś niezdarna.'

Do: Leo xx

'Nie. To znaczy, że podłoga na gimnastycznej i moje buty często wchodzą w poślizg.'

Położyłam się do łóżka o 21, a zasnęłam o 23. Napisaliśmy tyle SMSów, że nie chcę wiedzieć ile wynosi rachunek. 



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem czy zauważyliście, ale ten rozdział jak na razie był najdłuższy. Następny może się pojawić trochę później niż powinien, bo mam teraz masę testów, ale postaram się by był na czas. Niestety w poniedziałek idę do szkoły :( Ferie zaczynam dopiero za tydzień. Dobra kończę. Miłego czytania i komentowana. Nie zapominajcie o tym!

wtorek, 12 stycznia 2016

Rozdział 3 "To, że komuś się nie udało nie znaczy, że tobie się nie uda"

~Ashley~
- Grozisz mi? Posłuchaj nie będziesz mi rozkazywać co mam robić a czego nie i nie myśl sobie, że się ciebie boję. - nerwy mi puściły, lekko ją popchnęłam i zanim się obejrzałam sama leżałam na ziemi. Podbiegła do mnie jakaś dziewczyna i pomogła mi wstać.
- Nic ci się nie stało? - spytała troskliwie - Z Ruth nie warto zadzierać.
Więc tak się nazywa. Moja przeciwniczka odwróciła się i zaczęła przybijać piątki z kumpelami. Korzystając z okazji rozbiegłam się i wskoczyłam jej na plecy. Zaczęłam się z nią szarpać. Ciągnęłam za włosy, a on próbowała mnie zrzucić. Oczywiście nie dawałam za wygraną. Już miałam zamiar ugryźć ją w szyję (niczym wampir), ale poczułam silne ramiona ściągające mnie z pleców "mojego wierzchowca" i przytulających mnie mocno od tyłu, żebym się uspokoiła.

~Charlie~
Rozmawiałem z kumplami, kiedy zobaczyłem Ashley kłócącą się z Ruth i jej grupką. Sprzeczały się, ale uznałem, że nie będę się wtrącać. Ashley lekko popchnęła Ruth po czym ta jej oddała. Upadła na ziemię. Kiedy Miss uznała, że wygrała i zaczęła przybijać pąki z Misskami. Ashley wskoczyła na jej plecy. Nie spodziewałem się tego po niej. Chwile obserwowałem co ma zamiar zrobić, ale kiedy zaczęła ją gryźć musiałem zareagować. Podbiegłem od tyłu i złapałem blondynkę w tali próbując zdjąć ją z "ofiary". Nie było to łatwe zadanie. Kto by pomyślał. Po jakimś czasie mi się to udało. Przytuliłem ją mocno od tyłu i czekałem, aż się uspokoi. Na początku mi się wyrywała, ale trzymałem ją nieustępliwie. W końcu te godziny spędzone na siłowni się opłaciły. Kiedy się uspokoiła i byłem prawie pewien, że nie napadnie nikogo (chociaż teraz to mogę się już spodziewać po niej wszystkiego) odwróciłem się tak, żeby widzieć jej twarz.
- Co cie napadło?! - spytałem i czekałem na odpowiedz, ale najwyraźniej nie było pisane mi ją usłyszeć.
Odwróciła się i poszła przed siebie. Po chwili znikła mi z oczu. Zacząłem jej szukać. Miałem dużo czasu, bo odwołali nam pierwszą lekcje. Krążyłem po szkole dobre 10 minut, aż w końcu ujrzałem ją pod schodami. Wczołgałem się tam.

~Ashley~
Gdy Charlie mnie puścił czułam, że nie mogę tam dłużej zostać. Te wszystkie spojrzenia wpatrujące się we mnie. Zaczęłam szukać jakiejś kryjówki, żeby to wszystko przemyśleć. Schowałam się pod schodami. Nie było to najlepsze miejsce, bo blondyn zaraz mnie znalazł.
- Wiesz co zrobiłaś?! - już miałam się na niego wydrzeć, żeby zostawił mnie w spokoju. A on zaczął się śmiać. Odwróciłam się do niego, żeby sprawdzić czy robi to szczerze i tak, robił!
-  Nareszcie ktoś jej pokazał! - jego radość zaczęła mi się udzielać. - Na twoim miejscu też bym nie wytrzymał. Gdybyś widziała jej minę.
- Serio? To teraz każdy mnie znienawidzi...
- Coś ty! Zaimponowałaś im... i mi. - to ostatnie powiedział ciszej, ale i tak do usłyszałam.
- Naprawdę? Ja po prostu chciałam, żeby więcej się do mnie nie przystawiała.
- A zyskałaś znacznie więcej. Teraz już nikt ci nie podskoczy. - uśmiechnął się - Myślałem, że to ja będę musiał cie chronić, a tobie to zupełnie nie jest potrzebne.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - powiedziałam, żebym słyszała to tylko ja.
- Hmm?
- Dziękuję.
- Nie ma za co. - Chłopak wstał. - Pójdę sprawdzić czy w ogóle mamy dziś lekcje.
- No tak. Powinniśmy mieć teraz historię.
- Dam ci znać jak czegoś się dowiem. - odwrócił się i poszedł.
Siedziałam jeszcze chwilę analziaując naszą rozmowę. Czułam, że moja pewność siebie rośnie. Wyczołgałam się z mojej skrytki i poszłam pod salę w pod którą wcześniej odniosłam sukces.
Rozglądałam się w poszukiwaniu Missek, ale ich nie widziałam. Podeszłam do mojej torby, żeby się czegoś napić, a w okuł mnie zebrała się masa ludzi. Zaczęli mi gratulować i skandować moje imię. Dobra trochę przesadziłam. Użyli go pare razy. Zaczęłam się zastanawiać czy ta Ruth jest serio taka zła? A odpowiedz miałam tuż przed sobą.
~*~
Okazało się, że lekcje zostały skrócone. Mieliśmy tylko hiszpański i biologie. Po zajęciach całą klasą poszliśmy na pizze. Dzięki temu miałam okazję poznać wiele ciekawych osób. Po ok. dwóch godzinach wróciłam do domu.

~Maggie~
Gdyby nie to, że na fizie musiałam rozwiązywać zadanie, którego w ogóle nie rozumiałam to ten dzień był całkiem spoko. Kiedy lekcje się skończyły przyjechała po mnie mama.
- Hej, słońce. Jak pierwszy dzień w szkole?
- O dziwo, naprawdę dobrze. Poznałam już pare ciekawych osób i wiesz co mamo? Podoba mi się tu.
- To się cieszę. - mama nie zatrzymywała się pod liceum siostry tylko od razu pojechała do domu.
- A nie jedziemy po Ash?
- Nie dzwoniła, że wróci sama.
Nie dopytywałam się więcej. Zajechałyśmy pod dom. Gdy tylko się w nim znalazłam skierowałam się do mojego pokoju. Położyłam plecak na krześle i wyjęłam książki na biurko. Parę z nich zsunęło się na dywan. Pozbierałam je. Zeszyt od fizyki był otwarty, podniosłam go i zobaczyłam, że coś jest tam napisane...

Hej Księżniczko,
pomyślałem, że czasem będziesz
chciała usłyszeć mój głos.
834 627 721* - Leo

- Aww. Jaki on słodki. - pomyślałam, wzięłam telefon i zapisałam numer. Chciałam od razu do niego zadzwonić, ale coś mi przeszkodziło...- t


*to nie jest prawdziwy numer Leo, tylko przypadkowe liczby. :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Łapcie kolejny. Wiem, wiem trochę krótki, ale myślę, że lepiej jak będę wrzucała coś krótszego co 4-5 dni niż coś dłuższego znacznie rzadziej. Napiszcie co o tym myślicie. A co do rozdziału to miałam na niego trochę inny plan, ale myślę, że tak jest lepiej. Zostawcie po sobie jakiś ślad (najlepiej komentarz :)może być nawet coś typu "Jestem", "Czytam", "Fajny blog" itp.: żebym wiedziała, że jesteście.
Kocham was ~ Maggielenka 

piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział 2 "Pietwsze wrażenie to nie wszystko"

~Maggie~
Weszłam i zajęłam pierwsze wolne miejsce obok jakiegoś bruneta. Nie przyglądałam się mu zbytnio, tylko wyjęłam książki na ławkę.
- Ale masz fajną koszulkę. Kocham Nutellę. - powiedział chłopak. Odwróciłam się w jego stronę i dosłownie opadła mi szczęka.
- Czy ty to...to...- byłam w zbyt wielkim szoku, żeby mówić.
- Leondre Devries? - dokończył za mnie - Tak. Jesteś Bambino?
- T...tak- wydukałam, a on mnie przytulił. Najchętniej bym go nie puszczała, ale gdy usłyszałam głos stojącej obok nas nauczycielki, odskoczyłam od niego.
- Te czułości to na przerwie.- zgromiła nas wzrokiem - A może teraz panienka by się nam przedstawiła?
Chciałam pokręcić przecząca głową, ale kobieta złapała mnie za rękę i podniosła do góry.
-No więc - zaczęłam - Mam na Maggie Cowell, ale możecie mówić do mnie Mag. Przeprowadziłam się tutaj w wakacje. Wcześniej mieszkałam w Anglii, a jeszcze wcześniej w Polsce, bo jestem Polką. - mówiłam jeszcze trochę po czym usiadłam. Ta lekcja minęła mi dość szybko.

~Leo~
Ledwo co ją poznałem, a już czuję w niej przyjaciółkę i jeszcze jest Polką. Marzyłem, żeby mieć Polkę jako przyjaciółkę albo... Ogarnij się Leo. Znasz ją pięć minut.
Lekcja się skończyła. Poszedłem pod salę gdzie miała się odbyć następna.
- Hej Leo!- usłyszałem za sobą.
- Jack! - odpowiedziałem z entuzjazmem.
- Kolejna Bambino, co? Ty to masz życie. - posmutniał, ale starał się to ukryć - na każdym kroku spotykasz fanki.
- Heh. Nie zawsze jest tak kolorowo.-sprzeciwiłem się tylko dlatego, żeby podnieść go na duchu. Wtedy zadzwoni dzwonek. Weszliśmy do sali. Mag usiadła w ławce, a ja na krześle obok niej.
- Co tu robisz? Tu miała usiąść Katy. - powiedziała Meg.
Wtedy dziewczyna się pojawiła.
- Oh. Proszę tylko na jedną lekcję. - błagałem je obie, bo bardzo mi zależało by usiąść z Mag. Chciałem ją lepiej poznać- Proszę...

~Maggie~ (trochę wcześniej)
Kiedy lekcja się skończyła poszłam do kolejnej sali.
- Hej ty jesteś Mag, tak?- spytała dziewczyna, która siedziała przede mną na poprzednich zajęciach.
Kiwnęłam głową .
- Jestem Katy.- podała mi rękę co odwzajemniłam. Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się przez resztę przerwy. Co jakiś czas zerkałam na Leo, musiała to zauważyć, bo spytała:
- Podoba ci się,co?
- Co? Nie...on...tylko - zdenerwowałam się i zaczęłam się plątać.
- Mag, spokojnie. Żartowałam! Ale swoją drogą to widać, że cie do niego ciągnie. - z ciszyła głos. - Opowiesz mi o tym, ok?
Znałyśmy się jakieś pięć minut, a mimo to czułam jakbyśmy się znały od lat. Zadzwonił dzwonek.
- Siadamy razem? - spytałam chcąc uniknąć tematu.
- Tak. - uśmiechnęła się co odwzajemniłam. - Ale wiesz, że ta rozmowa cię nie ominie? - spytała na co zaczęłyśmy się śmiać.
-Pójdę tylko po torbę - dodała
Usiadłam w ławce, a obok mnie Leondre.
-Co tu robisz? Tu miała usiąść Katy.-broniłam miejsca
Wtedy dziewczyna się pojawiła.
- Oh. Proszę tylko na jedną lekcję. - błagał nas, ale moja przyjaciółka była nieugięta- Proszę...
- Idź. Usiądź z Jackiem.- mówiła i nie dawała za wygraną.
- Ok,ok.- Leo uniósł ręce na znak że się poddaje.
Właściwie to nie chciałam, żeby się przesiadał. To w końcu mój idol. Może następnym razem z nim usiądę, a poza tym umówiłam się już z Katy i nie powinnam się z tego wykręcać zresztą, że naprawdę ją polubiłam.
Usiadł razem Jackiem przed nami.

~Leo~
Lekcja się zaczęła.
- To zadanie rozwiążę...- zaczęła nauczycielka, a mi serce biło mi jakby miało zaraz wyskoczyć bo zupełnie nic nie rozumiałem-panna Coswell.- pani Tomson spojrzała na Mag, a ta posłusznie wstała i podeszła do tablicy. Nagle do głowy wpadł mi genialny pomysł. Odwróciłem się do tyłu i wziąłem zeszyt brunetki.
- Co ty robisz?

~Ashley~
-Wygląda na to, że będziemy w jednej klasie.- uśmiechnął się blondyn. Ruszyliśmy korytarzem. Po chwili byliśmy pod salą.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się choć chyba mi to nie wyszło mi to najlepiej.
- Nie na sprawy. Jesteś tu nowa, tak? - pokiwałam głową -Jakbyś czegoś potrzebowała to mów. Jestem do twojej dyspozycji,...
- Ashley. - powiedziałam, - Dziękuję. - on się uśmiechnął i mnie przytulił. Czułam się tak bezpiecznie w jego ramionach. Po chwili się od siebie odsunęliśmy.
- To do zobaczenia. - pożegnałam się, bo czułam, że na pewno chciałby spędzić trochę czasu z kimś innym.
- Do zobaczenia.
Charlie poszedł przywitać się z resztą, a do mnie podeszły jakieś dziewczyny. Wyglądały na takie co uważają się za najlepsze, najpiękniejsze i najfajniejsze.
- Nie zbliżaj się do niego. - skarciła mnie jakaś dziewczyna, chyba liderka
- O co ci w ogóle chodzi?
- Jak jeszcze raz zobaczę cie z Charliem to pożałujesz. - próbowała mnie nastraszyć. On mi się cale nie podoba, ale nie dam za wygraną.
- Grozisz mi?! Słuchaj, nie będziesz mi rozkazywać co mam robić a czego nie i nie myśl sobie, że się ciebie boję! - nerwy mi puściły lekko ją popchnęłam i zanim się obejrzałam...



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mamy kolejny rozdział! Piszcie jak wam się podoba, co o tym myślicie. Jestem otwarta na sugestie i propozycje.  Kocham was ♥  ~Maggielenka

Pamiętajcie
Komentarze = Motywacja

wtorek, 5 stycznia 2016

Rozdział 1 " Każdy początek jest trudny"


~Maggie~
Obudziłam się o 6:39. Czas wstać. Nowa szkoła, znajomi dam radę. Muszę dać.
- Keep smiling.- powiedziałam sama do siebie. Uśmiechnęłam się poszłam i do łazienki. Ubrałam się,
umyłam zęby, upięłam włosy w koka, ale zaraz je rozpuściłam bo mi się nie podobało, zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół.
- Dzień dobry- przywitała mnie mama.
- Hej mamuś. Co tam sma… Naleśniki? – krzyknęłam z radości – Ten dzień się świetnie zapowiada.
Wzięłam talerz, kiedy do kuchni weszła Ashley:
- Ale pięknie pachnie.
- Dziewczynki, jedzcie szybko, bo się spóźnicie. – Pospieszała nas mama.
Po paru minutach byłyśmy już w samochodzie. Po chwili mama stanęła przed moją szkołą. Pożegnałam się i wyszłam z auta. Weszłam do budynku.

~Ashley~
Ruszyłyśmy spod szkoły Mag. Nie minęło pięć minut, a byłyśmy na miejscu.
- Baw się dobrze skarbie. Przyjadę po ciebie po lekcjach. – powiedziała mama i dała mi buziaka w policzek
- Postaram się. – burknęłam i skierowałam się w kierunku szkoły. Weszłam do szatni, żeby odłożyć kurtkę. Znalazłam wolny wieszak, więc powiesiłam moje okrycie. Chciałam iść, ale nie mogłam. Moja bransoletka zahaczyła się o wieszak.
- Czekaj, pomogę ci.- usłyszałam za sobą głos. Odwróciłam się i zobaczyłam przystojnego blondyna. Po chwili byłam wolna.
- Dziękuję.- powiedziałam lekko się uśmiechając- Kogoś mi przypominasz. Chy…
- Jestem Charlie. – przerwał mi-Śpiewam w Bars and Melody-może dlatego.
- Przypominasz mi mojego ex-Jamesa. – powiedziałam trochę jakby z pretensjami.
Zadzwonił dzwonek.
- Muszę już iść. Nie chcę się spóźnić na pierwszą lekcję. – odparł chłopak.
- Czekaj!- krzyknęłam.- Nie chciałam, przepraszam po prostu nie mam dzisiaj humoru.- uśmiechnęłam się - A możesz mi jeszcze szybko powiedzieć gdzie jest sala B86?

Chłopak odwzajemnił gest. – Wygląda na to, że będziemy w jednej klasie.

~Maggie~
Zaczęłam szukać klasy. Nie było to łatwe zadanie. Chodziłam wzdłuż korytarzy, kiedy zadzwonił dzwonek.
- Świetnie - powiedziałam do siebie.  Przeszłam jeszcze kawałeczek, kiedy zobaczyłam sala 21. - Nareszcie! - Krzyknęłam, że trochę osób się odwróciło. Weszłam i zajęła pierwsze wolne miejsce.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na początek starczy. Mam nadzieję, że się wam podoba. Postaram się, żeby rozdziały pojawiały się regularnie, ale nic nie obiecuję. Do następnego kochani. ~ Maggielenka 

Komentujcie = Motywujecie :)