wtorek, 31 maja 2016

Rozdział 27 "Nigdy nie jesteśmy gotowi na bycie w pełni sobą. ~ Michał Szewczyk"




POSTAW KROPKĘ W KOMENTARZU!!!

(ANONIMKI TEŻ MOGĄ) 






No hej. Jak się bawicie? - skierowałam wzrok na blonyna - A ty Charlie? - gdy tylko spojrzałam w te jego niebieskie oczka odwróciłam się do niego przodem i ciągnęłam dalej - Już znalazłeś sobie inną, tak?! Wczoraj jeszcze mówiłeś mi, że mnie kochasz, a teraz obściskujesz się z tą suką?!



- Suką?! Ja chociaż mam czym poświecić. - palnęła i spojrzała na mnie z dezaprobatą.

- Błagam cie. - spojrzałam na nią filuternie - Myślisz, że takim tekstem mnie zranisz? Poniżysz? Nic tym nie wskórasz. Jedyne co to pokarzesz jak bardzo płytka jesteś i jak bardzo zależy ci na wyglądzie zewnętrzym. Morda w kubeł i won! - szczerze nie myślałam, że kiedykolwiek wypowiem te słowa na głos, ale cieszę się, że to zrobiłam
Zdziwiłam się, ale zgasiłam ją. Dziewczyna co prawda nie poszła, ale odsunęła się od nas na jakiś metr. Błagam! Ona zupełnie odbiera mu prywatność, kontroluje go, a ten z tym NIC nie robi. Jego sprawa.
- Wyznajesz mi miłość, a dzień po wydarzeniu obściskujesz się z jakąś lasią?! Wiesz jakie mamy określenie na takiego jak ty w Polsce? Dupek! - krzyknęłam w niezrozumiałym dla niego języku
- Ashley ja... - zaczął tak niewinnym tonem, że automatycznie zmienił i mój
- Po co to wszystko? Te wszystkie spacery, słowa, godziny? W jakim celu to robiłeś? - już nawet nie krzyczałam. Po prostu chciałam znać prawdę.
- Jak to "po co"?! Może dlatego, że mi kurde na tobie zależy?! - wydarł się i momentalnie ochłonął. Poczułam na sobie wzrok wszystkich zajdujących się w tym czasie przed szkołą. - Ale rozumiem, że wolisz Jameza...
- Kiedy ty w końcu zrozumiesz, że jesteśmy tylko przyjaciółmi?! 
Rzuciłam i odbiegłam słysząc za sobą tylko: 
- Czekaj, co?    
Zupełnie nie zwracałam na to uwagi. Biegłam przez korytarz stopniowo zwalniając tempo.
Targały mną najróżniejsze emocje. Byłam wkurzona i bliska płaczu. Ok nie jesteśmy parą i, powtórzę to po raz setny, nigdy nią nie będziemy, a to mnie zabolało.
Chociaż, właściwie czemu? Skoro nie chcę być jego dziewczyną to nie powinnam zwracać na to uwagi tylko olać. Jestem zazdrosna no! Kurcze czy ja mogę czuć coś do tego dupka?! Nienawiść na pewno...
Po jakiś dziesięciu, nie no dobra, pięciu minutach szukania dotarałam do upragnionej biblioteki. Już miałam chwycić za klamkę i otworzyć drzwi kiedy ktoś zrobił to za mnie. Uskoczyłam na bok i dostrzegłam szatyna wychodzącego z pomieszczenia.
- Ashley jak miło cię widzieć! - uśmiechnął się promiennie
- Hej... - odrzekłam oschle 
- Coś się stało?
- Wszystko w porządku. - spróbowałam się uśmiechnąć, ale wyszedł grymas.
- Niestety mnie nie okłamiesz. Za długo cie znam. - co prawda to prawda 
- Po prostu lubię dwólicowych ludzi!
- No dobra... - zmarszczył brwi -  A co się stało?
- Charlie zachowuje się jakby nie był sobą. Przepraszam, ale nie mam nastroju ani chęci by o tym rozmawiać. - uciełam
- Dobrze rozumiem i nie naciskam.
- James? M... Mogę cię przytulić?
Nagle odczułam potrzebę bliskości z drugim człowiekiem. Chłopak uśmiechnął się, a ja wtuliłam się w niego zanim jeszcze rozłożył ręce do moich rozmiarów. Zaczął mnie głaskać po głowie. Tak, tego właśnie potrzebowałam. Męskiego ramienia. Może i to się wydawać dziwne, że zaraz po zdarzeniu w którym brała udział osoba rzekomej płci ja potrzebuje się do niej zbliżyć. Nawet nie wiem dlaczego, ale niektórych rzeczy nie da się wytłumaczyć.
Odkleiłam się od niego.
- Już lepiej? - spytał uśmiechając się do mnie życzliwie 
- Tak dziękuję... I przepraszam.
- Jasne, tylko za co? - utkwiłam wzrok w podłogę - Bo się do mnie przytuliłaś? Przestan się wszystkim przejmować
.
- Spróbuje.
- Nie.
- Co?
- Nie próbuj.
- Aha no tak. Obiecuję.
- Ani nie obiecuj. - spojrzalam na niego podejrzliwie - Po prostu to zrób.
Po krótkiej pogwędce oddałam co miałam i ruszyłam pod klasę.

~Charlie~

- Kiedy dotrze do ciebie dotrze, że jesteśmy tylko przyjaciółmi?!
Chwilę się zawachałem.
- Czekaj... Co?
Blondynka jednak tego nie usłyszała, a przynajmniej nie zareagowała. Spojrzalem na swoich znajomych, którym zupełnie jak mnie brakowało języka w gębie. W końcu Matt rzekł:
- To biegniesz za nią czy ja mam to zrobić?
Przeanalizowałem tę informację i bez odpowiedzi ruszyłem jej śladem. Nogi zaprowadziły mnie pod szkolną bibliotekę. Nie myliły się zresztą. Stałem na bezpiecznej odległości przypatrujac się wtulonym nastolatkom. Normalnie wyglądali jak para. Zupełnie nie rozumiem Ashley, ale jak to Leondre powiedział:
"Kobieta nie jest maszyną, którą możesz rozłożyć na części i sprawdzić co ma w środku. Ewentualnie wprowadzić poprawki, naprawić to co się zepsuło. "
Nie wiem co mam o tym myśleć. Najpierw robi awanturę, że Ruth pocałowała mnie w policzek, a teraz tuli się do Jamesa.
Kiedy się rozeszli uczyniłem to samo. Wszedłem do klasy. Blondynka siedziała w ławce pod oknem i gadała z jakąś dziewczyną. "Lepiej być nie mogło." - pomyślałem i podszedłem do niej.


~Maggie~

Wpadłam do pokoju słysząc dźwięk mojego telefonu. Rzucilam się na niego i spojrzalam na wyświetlacz - Leo xx
Odebrałam.
- Hej księżniczko jak się spało?
- A no dobrze, dobrze.
- Dzięki mi też. - wybuchłam na to śmiechem - Joey będzie przejeżdżał obok szkoły...
- No to świetnie. - odparłam pełna podejrzeń
- A na dodatek mówi, że mnie odwiezie... Ale jest jeden warunek... Musisz jechać z nami. - parsknęłam śmiechem - To co?
- No nie mam wyboru. Jadę.
Pożegnałam się z chłopakiem i pomalowałam drugie oko. Po piętnastu minutach samochód zajechał pod dom. Samochód moich snów, czyli czerwone Audi. Poranne słońce i lśniące auto na tle domów wyglądało naprwadę pięknie.
- Wow. Joey jakie auto! - powiedziałam nie ukrywając entuzjazmu

- Dziękuję. - odpowiedział z nutką nieśmialości w głosie. - To gdzie jedziemy?
Spojrzałam na niego zdziwiona. Wydawało misię zrozumiałe, że do szkoły. No i ponownie otworzyłam usta, ale nie zostałam dopuszczona do głosu.
- To najpierw do centrum handlowego, a potem może na lody. - odezwał się Leo
- Nie no żartowałem. - po tych słowach oboje wybuchnęli nieoczekiwanym śmiechem. Patrzyłam się na nich jak na idiotów. Joey otarł aktorsko łezkę po czym rzekł:
- To co centrum?
- Tak.
No super, a ja? Hello czy ja jestem w tym samochodzie?
- O czym wy mówicie?
- Jesteś tu w ogóle?
- No właśnie mam co do tego wątpliwości.
- W takim razie zabieram cie na randkę. - wytłumaczył mi mój chłopak
- Innymi słowy wagary. - sprostował kierowca
- Leondre no fajnie, że pytałeś mnie o zdanie.
- Maggie zgódz się. Nie musisz mieć samych piątek i wzorową frekwencję.
- No i nie mam.
- Przepraszam. No i jedną czwórkę.
- Ehhh... - odwróciłam się do okna.
Brunet złapał mnie za kolano. Przyjemny dreszczyk.
- Pójdziesz ze mną? - szepnął mi do ucha po czym pocałował mnie w skroń.  No to mnie ma. Maggie będziesz tego żałować.
- Dobrze. - czy ty liczysz się w ogóle ze swoim głosem wewnętrznym?!
Brunet od razu się poderwał. Wziął moją twarz w dłonie i pocałował w usta. 




- Nie pożałujesz! - a o tym to się dopiero przekonamy.

~*~


Joey wysadził nas tuż przy wejściu. 
- Nadal nie wiem czy to dobry pomysł. - powiedziałam nie pewnie wchodząc do budyku.
- Dobry! - złapał mnie za rękę - Choć raz posłuchaj swojego chłopaka.
Tylko czy to musi być akurat TEN raz? Mam dziwne wrażnie, że będę tego żałować. Nie jestem buntowniczką i nigdy nią nie będę. Skoro tak twierdzisz to co robisz teraz w centrum handlowym zamiast nudzić się słuchając wywodów pani od biologi jaki to ślimak jest ważny.  
- Będe mieć wyrzuty sumienia. - powiedziałam jakby do siebie z opuszczona głową
- Przestań się tak zamartwiać. - Chłopak przystanął na chwilę i spojrzał mi głęboko w oczy. Jak to możliwe, że mogę się w nich zatracić i zupełnie zapomniec gdzie się aktualnie znajduję? Nie wiem tego, ale zmienić nie chcę. - Spórz na to z innej strony. Jesteśmy w centum handlowym w  którym nie ma żywej duszy. - rozejrzałam się. Dopiero teraz zauważyłam pojedyńcze osoby króre co chwila znikały w innym sklepie. Ewentualnie pracowników ochrony. Leondre trochę przesadził, ale mniejsza. Zresztą nie ma co się dziwić, że ich nie widziałam. 



Trudno jest dostrzec cokolwiek. kiedy patrzysz tylko pod nogi, by się nie potknąć.
 - Możemy robić co nam się żywnie podoba! - ciągnął dalej - Nikt nas tu nie widzi. Jeden dzień bez szkoły nie będzie dniem straconym. - powiedział przesadnie poważnym głosem na co się zaśmialam. - Możemy iść do kina i co pięć minut zmieniać miejce. Zamówić w kawiarni wszystkie ciastka i napoje bez wrogiego spojrzenia innych klijentów. Biegać po budynku nie bojąc się, że na kogoś wpadniemy. Nawet urządzic imprezę na holu! - parsknęłam śmiechem. Przybliżył się do mnie i pocałował w czoło. - Nic się nie stnie. Robimy sobie po prostu dzień przerwy.
No nic. Leondre mnie przekonał. Nie ma co dużo mówić. W tej sytuacji złotego środka brak! Tak, brak.
- OK. - pocałowałam go w usta
Po dwudziestu minutach siedzieliśmy już w sali kinowej na jakimś ponoć mega strasznym horrorze. Tak jak brunet planował zmienialiśmy miejsce co pare minut. Ostatecznie siedziałm chyba na wszystkim na czym tylko można było w tej sali usiąść.
Kino opuściliśmy śmiejąc się ze "strasznych" scen z filmu. 
- To co idziemy na zakupy? - spytałam
- Czego sobie życzysz mademoiselle. - powiedział z francuskim akcentem i pocałował delikatnie, a przy tym aktorsko moją dłoń.
 
Skierowaliśmy się do kolejnego sklepu. Przeglądałam właśnie siedemsetny wieszak w pięćdziesiątym sklepie, kiedy zakręciło mi się w głowie. Momentalnie zrobiło mi się słabo, a powierze tak jakby ode mnie uciekło. Czułam się jak podczas wspinaczki na wysoką górę, kiedy to powietrze robi się coraz rzadsze, a ty nie masz czym się zaciągnąć. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Oparłam się o ścianę i starałam unormować oddech. 
- Leoo... - zawołałam ostatkiem sił. Niestey był to tylko ledwo słyszalny nic nie znaczący dźwięk. 
Osunęłam się na ścianę. Złapałam tylko za jakąś kurtkę wieszącą na wieszaku by się podepszeć. Ubranie z niego spakdło, a hak tylko się zakręcił i upadł na ziemię. Przed oczami zaczęły się pojawiać czarne plamki, a ja z wolna traciłam przytomność. Widziałam jeszcze tylko niewyraźnego Leo próbującego w jakiś sposób mi pomóc i stojącą w oddali kobietę. Dzwoniła przez telefon chodząc w kółko. 

~Leondre~
 Odwróciłem się dosłownie na chwilkę. Spadł wieszak. Nic dziwnego w miejscu gdzie jest ich tysiące. Znalazłem idealną koszulkę dla mojej księżniczki. Odwróciłem się by jej ją pokazać, a zobaczyłem niemalże leżącą na ziemi Mag. Wyglądała strasznie. Brała głębokie wdechy, a przynajmniej się starała. Czułem, że za chwilę straci przytomność. Rozejrzałem się do okoła szukając pomocy. Na szczęście sąsiedni wieszak przeglądała na oko czterdziestoletnia kobieta. 
- Proszę zadzwonić na pogotowie! - krzyknąłem do niej, a sam kucnąłem obok brunetki. 

Najgorsze uczucie na świecie to gdy chcesz pomóc a nie wiesz jak.



Dziewczyna wskazała ręką na leżącą obok jej torebkę.
- Po... Po...





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Na wstępie mam do was jedną prośbę.  A mianowicie tak jak pisałam na górze  -  zostaw po sobie znak. Ja naprawdę nie oczekuję eseju tylko kropeczki.Chcę wiedzieć, że kogoś interesuje ten blog i, że czyta. Tobie zajmie to zaledwie parę sekund, a mi sprawi ogromną radość. 

Zrób to dla mnie, proszę.

Rozdział nie jest najgorszy, ale najlepszy też nie.
Znowu późno, ale przynajmniej jest.
Dziękuję za karzdy komentarz <3
Kocham Was ~ Maggielenka

37 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wiesz jednak nie we wszystkim się zgadzamy. Staram się być na ogół szczera i wyrażać swoją opinię w stu procentach własną. A więc tak, nie zgadzam się z Tobą. W moim odczuciu rozdział jest naprawdę bardzo dobry. Wspominałaś coś o powtórzeniach, jeśli nawet były to ich kompletnie nie zauważyłam, bardzo płynnie się czytało. Wiem, że w szkole zawsze uczą, że jak jest dwa razy to samo słowo blisko siebie to błąd. Jednak pisząc tego typu opowiadania nie trzeba się tym aż tak bardzo przejmować, bo na to totalnie nie zwraca się uwagi. Zauważyłam również, że w książkach często występują powtórzenia i to w ogóle nie przeszkadza. Jeśli oczywiście nie są co drugie słowo tylko raz na jakiś czas. Ashley i Charlie, wydają się tacy podobni, a jednak są różni. Lubię ich wątek. Obydwoje bardziej nieśmiali, ale jak przyjdzie co do czego to potrafią zrobić niezły dym. No ciekawa jestem jak rozegrasz tą sytuację z nimi ( bez spojlerów ). Za to Mag i Leo są boscy! Chociaż Maggie mogłaby być bardziej asertywna, będzie jej łatwiej w życiu xD Świetnie opisana te ich randko-wagary. A fragmencik z tym, że są sami i mogą robić wiele rzeczy był po prostu genialny! Najgorszy był ten opis, jak Maggie zasłabła, nie wiem czy nie za dużo Avengersów i kryminałów, ale poczułam ucisk na swojej szyi i wyobraziłam sobie takie czarne palce zaciskające się na niej. Grrr, dziwne uczucie. Plus nauczyłaś mnie nowego słówka, bo "filuternie" to dla mnie nowość :D Dzięki :) Przyszedł czas, na te mniej przyjemne rzeczy: W rozdziale jest gif. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale tam jest Damon i Elena, a ja wolę Stefana więc za to masz ogromny minus ( Pamiętniki Wampirów, jeśli wiesz o co chodzi xD ). Więc następnym razem proszę mi dawać obrazki Steleny, a nie...
      A tak to wszystko było naprawdę dobre. Nie lubię słodzić. Uważam, że to sztuczne, ale dosłownie nie mam się do czego przyczepić. Więc ja bym była na Twoim miejscu z siebie dumna :) Nie trzeba esejów? Ale na napiszę, w końcu gaduła ze mnie to mogę w końcu się wyrazić :D Kurczę, jestem taka rozentuzjazmowana po filmie, że trudno mi zebrać myśli :D Ale mam nadzieję, że dałam radę.
      Czekam z niecierpliwością na kolejne, choroba Mag niestety powraca i też czekam co z tego wyniknie :)
      Super!
      Kocham <3

      Usuń
    2. Dałaś radę w stu procentach!
      Dziękuję <3
      Haha nareszcie
      Sprobuję ją zmienić (nie raczej nie xD)
      To zdecydownie za dużo Avengersów!
      Na 100% już słyszałaś to słowo. Pojawia się w A.B.C. Agaty Christie, ale nie ma za co :D
      Haha ok zwrócę na to uwagę xD
      Cieszę się bardzo i dziękuję raz jeszcze xxo
      Też kocham <33

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Zajebiście kurwa... Zajebiście... Właśnie usunął mi się mega długi komentarz gotowy do dodania! Nosa kurna!
      Dobra... To co w nim było...
      Leo i Meg tacy rebel...
      Randka w centrum handlowym i wielkie zakupy! Też tak chcę! Madzia, oprócz tort zabierz mnie na zakupy! Kocham zakupy... Wagary, Leo nie ładnie... Co ty Madzia robią mi tu z bohaterami... Ztaczasz ich na złą drogę... Nie ładnie...
      A Charlie i Ash?! Co to ma być...!!!
      Zachowują się jak jakieś dwa niedorozwojowojebańcemózgowe!
      Tak, właśnie to wymyśliłam... No błagam, oni do siebie pasują jak frytki do ketchupu!! Oni mają być razem. Przyjdę tam i im dojebie. Koniec kropka. Jak można się tak zachowywać. A jak Ashley dogadała tej całej lafiryndzie! I bardzo dobrze! Pusta lalunia... Ehhh.... Jamez... W sumie, to póki Ash z nim nie jest to go lubię XD tylko niech się nie rozpędza! Bo zabije! A wracając do centrum handlowego... To ja poproszę bez takiej akcji, że trzeba mi podawać ******! TAK, BUM SZAKALAKA, NA 10000% WIEM JUŻ CO TO LAMUSY! POTWIERDZONE PRZEZ SAMĄ AUTORKĘ TEGO OTO BLOGA XDDDD ŁYSO? AHGAHAAHAGAHAGAKFJSVHS XDDD BIEDNA MAŁA... SZKODA MI JEJ... MEGGIE! TRZYMAJ SIĘ! Z TYM DA SIĘ ŻYĆ! ALE TRZEBA UWAŻAĆ, BO MOŻE SIĘ ŹLE SKOŃCZYĆ.... DOBRA!
      SUPI DUPI ROZDZIAŁ, ALE TERAZ MUSZĘ IŚĆ ZMYĆ MASECZKĘ Z TEGO MOJEGO RYJA!
      LOFFKI KISSKI I UŚCISKI!
      KOCHAM I WENY ŻYCZĘ!!
      BUZIAKI XOXO

      Usuń
    2. Wiesz, że myślałam, że zostawisz tylko kropkę a potem wchodzę i tu taka miła niespodzianka
      Okok pojadę do cb w twoje urodziny i w nocy pojdziemy sobie do Blue City oo! I tam zjemy tort-Nutrlla!
      Przepraszam czuje się winna ;((
      Zapraszam!
      Te drzwi stoją dla cb otworem!
      Hahaha powiem ci, że sama nwm czy twoje uczucia do niego się zmienią czy nie XD
      Hahahahahaha XD
      Leże i nie wstaje XD
      Zmywaj i piekniej <3
      Buziakuję i kocham xoxx
      DZIĘKUJĘ!!!

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział!
      Ale co z Magg? Kurde, podpowiesz mi jaka to jest choroba?
      Prooooooooszę <3
      Czekam z niecierpliwością na nexta!
      A Ashley i Charlie... Ha! Wiedziałam, że ona coś do niego czuje, widać to na i czuć na kilometr!
      Pozdrawiam i całuję x
      ~ Etoilune xx

      Usuń
    2. Dziękuje!
      Haha priv xD
      Może się jakoś dogadamy xD
      Też pozdrawiam i ślę buziaki xxox

      Usuń
  4. Rozdział świetny ❤ Weny życzę I do następnego ^^~Olkaa143

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo za komentarz. Krótki a uśmiech na mojej twarzy zawitał :D

      Usuń
  5. Megaśny rozdział czekam na
    Nexta ☆♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział!
    Ashley i Charlie i te ich ciągłe problemy... Ciekawe jak to się ptoczy dalej?
    Mam nadzieję że nic Maddie nie będzie! Jednak miała rację że zdarzy się coś złego.
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo!
      Wiesz, że sama tego nie wiem? XD
      Możesz spać spokojnie (chyba)
      Papa i dziękuje xx

      Usuń
  7. .............. Tyle mnie jest 😂😂😂😂💪💪 świetny rozdział kochana 💞 najlepszy czy też nie ? Jprdl u Ciebie wszystko jest najlepsze no 👌 soł czekam z niecierpliwością na nexta 💞💞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku dziękuje!
      Ty to potrafisz uszczęśliwić człowieka!
      Xxx

      Usuń
  8. ..................................................................................................................................................KOCHAM ŚWIETNY ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam że tak późno, komentarz dokończę później w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra teraz mogę pisać...
      Jeśli będzie krótko to się nie obraź Oki??
      Ashley i Charlie... nosz kuzwa niech oni w końcu razem bedom nom!!!! Niby są tacy sami, niby powinni się dogadać ale jak przyjdzie co do czego to ich trudne charakterki wychodzą na wierzch i dupa!
      Joe!! Hah extra auto i te momenty XDDDD
      Albo to jak ją uspokajal że to tylko wagary i że są tego plusy...
      .
      .
      . I wszystko byłoby fajnie gdybynie jeden mmały szczegół...
      .
      .
      .
      .
      . A raczej dwa szczegóły...
      .
      .
      .
      . A mianowicie: chamska końcówka i choroba Mag!!!!
      Tak nie wolno!!!
      Dobra ja już spać Idem...
      Czekam na next, weny i czasu skarbie xoxo
      kckckckc xx

      Usuń
    2. Proszę cię!
      Obrazić się? Na ciebie?!
      Haha wiesz, że co do Ashley i Charliego to nadal nie jestem pewna ich przyszłości XD
      spokojnie w nexcie się wszystkiego dowiesz!
      Albo nie hehe xd
      Dziękuje bardzo moja ty <3
      KCT XOXX!!

      Usuń
  10. Dziś zaczęłam czytać twojego bloga i narobiłam wszystko nie mogąc się oderwać! Naprawdę cudooo😘 Czasami się śmiałam czasami płakałam naprawdę cudownie piszesz! Teraz już będę na bieżąco!
    -Kocham-Zocha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku dzięki tobie mam wielkiego banana na twarzy!!
      Tyle miłych słów, dziękuje <3
      Nie mogę przestać się uśmiechać!
      Naprawdę bardzo dziękuję xoxx

      Usuń
  11. Hej hej, właśnie Cię znalazłam. Przeczytałam pierwszy rozdział i się zakochałam. Po prostu cudownie! C U D O W N I E! Na pewno zostaję na dużej <3 A teraz lecę przeczytać wcześniejsze rozdziałki xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Naprawdę mam osatnio okropne dni i jestem wymęczona ale przeczytałam rodział i stawiam --->.

    Był
    Po
    Prostu
    Zajebisty.
    Nic
    Dodać
    Nic
    Ująć <3
    Powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem cie doskonale.
      Łączmy się!
      Wakacje już za 24 dni (chyba)
      Dziękuje bardzo :"

      Usuń