niedziela, 24 kwietnia 2016

Rozdział 23 "If you can't explain it simply you don't understand. ~ Albert Einstein"


Ten rozdział dedykuje genialnej pisarce, która mnie motywuje i pomaga, kiedy tylko tego potrzebuje. Kocham cię Asiu!

~Ashley~
Rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Podniosłam się z kanapy i podeszłam do drzwi. Poprawiłam jeszcze koka, który zdążył mi się już rozwalić i otworzyłam drzwi. Dosłownie opadła mi szczęka. Nie wierzę...
- James?

- We własnej osobie.
Chłopak rozłożył ręce, a ja się w niego mocno wtuliłam.


Po raz pierwszy od dwóch lat znowu poczułam ten zapach. Przytulaliśmy się, a moje nogi same zaczęły skakać. Chłopak podniósł mnie i mną zakręcił.


To niesamowite uczucie zobaczyć osobę, która była twoją drugą połówką. Powróciły moje wspomnienia. Te przyjemne jak i te mniej. Tak, przyznaję, że płakałam z jego powodu, ale fakt, że nie widziałam go taki szmat czasu wziął górę. Chciałam wypytać go o wszysko co się w jego życiu zdarzyło, po prostu spędzić z nim czas.

~Charlie~
Patrzyłem na tych dwoje i zupełnie nie wiedziałem co tam zaszło ani kim ten brunet jest dla Ashley. Wyglądali jak para. Na początku nie byłem tego taki pewien, ale kiedy wypowiadali słowa takie jak:
- Tęskniłem za tobą.
- Myślałam, że już cie nie zobaczę.
Coraz bardziej utwierdzałem się w tym przekonaniu. Zatrzymałem film, który nadal trwał i wolno wstałem z kanapy, która zaskrzypiała. Blondynka wyglądała jakby została wybudzona z jakiegoś snu.
- A właśnie. Zapomniałabym. - wskazała na mnie
- Charlie. - wtrąciłem i podałem rękę chłopakowi
- James. - odwzajemnił uścisk
Zaczęliśmy rozmowę, a właściwie to oni zaczęli. Ja byłem tylko takim trzecim kołem. Właściwie to nawet nie zwracali na mnie uwagi. Myślę, że nie robiło im różnicy to czy tam byłem czy nie. Nie skupiałem się bardzo na tym co mówią, bo zazwyczaj zaczynało się: A pamiętasz jak...?
- Będę się już zbierał. - powiedziałem, kiedy zaczęło mnie to nudzić - Muszę jeszcze iść do Leo i obgadać parę rzeczy...
- No dobrze... - odpowiedziała Ashley starając się ukryć zadowolenie.
Szybko założyłem buty i opuściłem budynek.
Szedłem wolnym krokiem przez miasto zastanawiając się nad tym całym Jamesem. Czułem, że muszę się komuś wygadać. Przyspieszyłem kroku i po chwili byłem pod domem przyjaciela.

~Maggie~
- Leo... Chcę ci coś powiedzieć. - zaczęłam
Siedzieliśmy na przeciwko siebie na łóżku w pokoju mojego Lwa, a może powinnam powiedzieć w klatce, bo to lew... Nie ważne!
- Słucham. - złapał mnie za ręce
- Jesteśmy parą już od jakiegoś czasu. Wiem, że prędzej czy później i tak się to wyda, więc... Jestem gotowa, żeby to ogłosić. - oznajmiłam najpewniej jak mogłam
- Naprawdę? To cudownie! Nareszcie świat się dowie kto jest wybranką mojego serca! - zaśmiałam się - Ale jak tak szybko zmieniłaś decyzję?
- Po prostu to sobie uświadomiłam i tyle. - ucięłam.
Nie chciałam drążyć tego tematu. Zresztą, że słowa Emmy ciągle latały mi po głowie "Swój pozna swego". Zastanawiałam się czy to może nie jest jego była, ale po co miałaby mnie namawiać, żeby tego nie ukrywać. To nie ma sensu.
- No dobrze. Nie drążę. - dziękuję!
Uśmiechnęłam się, a on ponownie wybuchł pełen entuzjazmu.
- Ale się cieszę! - krzyknął i rzucił się na mnie.
Zaczął mnie łaskotać, a ja mam łaskotki dosłownie wszędzie! Więc nie miałam łatwo. Zaczęłam piszczeć i wtedy do pokoju wparował Charlie.
- Leo chcia... - spojrzał na nas i zamilkł - łem z tobą pogadać, ale widać jesteś zajęty. Przyjdę później. - rzekł zrezygnowany i chwycił za klamkę.
- Nie, czekaj. - wyswobodziłam się
Chłopak posłusznie stanął po czym usiadł na łóżku chowając głowę w dłoniach.
- Nie rozumiem jej. - wypalił. Myślałam, że będzie trudniej go zatrzymać. Czyli jest źle.
- Czuję, że potrzebujesz męskiej rozmowy. To ja już pójdę. - stwierdziłam
- Nie! Mag może ty mi wytłumaczysz.
- No dobra mogę spróbować. O co chodzi?
- Wytłumacz mi jak działają dziewczyny? - parsknęłam śmiechem - To? Powiesz mi?
- Ty tak serio? - pokiwał głową - Ale jak mam ci to wytłumaczyć?
- Powiedz mi o co chodzi dziewczynie, która najpierw mnie całuje i to nie raz, zwierza mi się ze swojej przyszłości i mam wrażenie, że jesteśmy bardzo blisko. Chciałem ją nawet zapytać czy nie chciałaby zostać moją dziewczyną i wtedy zaczęła się ode mnie oddalać! Po prostu ucieka, a potem przyjeżdża do niej jakiś James i...
- James?! - wymsknęło mi się.
- Ty... Znasz go? - spytał z niedowierzaniem blondyn
- Nie, raczej nie. Jest wiele Jamesów na świecie. - Mag idiotko uspokój się bo zaraz wszystko wydasz!
Czemu?! Czemu kiedy zaczyna się między nimi układać dochodzi osoba trzecia?!
- W każdym razie kiedy on się pojawił Ashley zupełnie mnie olała. Zresztą, że byłem w jej domu...
- Byłeś w jej domu? - spytała, żeby się upewnić
- Tak.
Charlie Lenehan był w moim domu!!
- Dobra kontynuuj.
- I nie wiem czy oni są razem czy nie. Przecież gdyby byli to by mnie nie całowała nie?
Leo w końcu włączył się do rozmowy:
- Kobieta nie jest maszyną, którą możesz rozłożyć na części i sprawdzić co ma w środku. Ewentualnie wprowadzić poprawki, naprawić to co się zepsuło. Musisz wszystko zaakceptować. Tak samo kochać wady jak i zalety. Masz dwa wyjścia. Albo kochasz albo zostawiasz, ale nigdy się nie poddajesz. Jeśli się poddasz to z tobą koniec. Istnieje takie stare greckie przysłowie. Kiedyś uważano że człowiek został stworzony z dwiema głowami, czterema rękami i nogami, a potem dzielił się na dwie części. I tak teraz każdy szuka tej swojej połówki. Jeżeli Ashley nią jest to walcz! Nawet kiedy już na stracie wiesz ze przegrasz, walcz!
Zatkało mnie. Charliego zresztą też.
- Wow! - to jedyne co zdołałam w siebie wydusić
Rozmawialiśmy jeszcze z jakąś godzinkę. Razem z Leo dawaliśmy rady blondynowi, a on opowiadał nam o Ashley. Mam z nią do pogadania. I to nie będzie miła rozmowa.
- Matko! Już 22:24! - wykrzyczałam - Muszę już iść!
Leo pocałowałam, a Charliego przytuliłam na pożegnanie i wyszłam.

~*~


Wpadłam do domu. Jak zwykle była w nim tylko Ash, która od razu pojawiła się obok mnie.
- Mag nie zgadniesz! Przyjechał...
- James. Wiem. - przygasiłam jej zapał
- Ale skąd?
- Od Charlie'go. - odłożyłam torebkę na kanapę i ciągnęłam dalej - Jak możesz go tak odtrącać?! Zdajesz sobie sprawę co mu zrobiłaś? Wiesz jak on się wtedy czuł?! Nie! Bo niby skąd. Zajęłaś się James'em, a jego odstawiłaś na bok! - krzyczałam - Nie pamiętasz co dla ciebie zrobił? Gdzie cie zabrał? Co pokazał?
- Nie rozumiesz!
- Niby czego?! Nie wiem o co ci chodzi, ale wiem jedno. Charlie jest o ciebie zazdrosny!
- Zazdrosny? O mnie?
- A o kogo? Gdybyś wiedziała co on o tobie mówił.
- Alle...?
- Charlie cie kocha do cholery! - wykrzyczałam
- Co? Ale ja... ja go nie kocham...



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I tym akcentem kończymy!
Mamy chamską końcóweczkę! :D
Ja tam takie uwielbiam.
Według mnie jest całkiem OK
Powracamy do gifów! :D
Dzisiejszy rozdzialik taki troszku smutny, ale takie też muszą być.
Komentujcie i piszcie co sądzicie <3
Kocham was dzieci moje <3 ~ Maggielenka

wtorek, 19 kwietnia 2016

Rozdział 22 "Kto przestaje być przyjacielem tak naprawdę nigdy nim niebył."


- Moja przyjaciółka na to choruje. - spojrzała na mnie chcąc podnieść mnie na duchu - To jest choroba z którą da się żyć! Nie jest łatwo, ale to jest wykonalne. Nadzieja umiera ostatnia, a puki masz osoby, które cie wspierają będzie dobrze. Wszyscy są z tobą! Twoja rodzina, ja, Leo... - na to imię trochę się skrzywiłam, co chyba dało się zauważyć, bo brunetka spytała - Leo wie?
Pokręciłam przecząco głową i w tym momencie zadzwonił mi telefon.
- O wilku mowa.



Wzięłam głęboki oddech i odebrałam.
- Halo? - spytałam niepewnie
- Hej księżniczko. - usłyszałam ten cudowny głos - Potrzebuję się z tobą spotkać! Tęsknie...
- Jejeku Leo.
- Choć do mnie. - zachęcał
- Ale nie mogę.
- Możesz. Proszę. - powiedział słodko przeciągając samogłoski
- Wyszłam do centrum z przyjaciółką.
- Matko wszyscy mnie dzisiaj zostawiają. Ty, Charlie, Joey, Tilly... - wymieniał dalej, a ja z brunetką cicho się śmiałyśmy
- To, że jesteśmy razem nie znaczy, że musimy się codziennie spotykać.
- Czy ty mnie zbywasz? - spytał z udawaną irytacją na co ja zachichotałam
Szczerze to tak. Trochę go zbywałam. Kocham go, ale... no ciężko jest mi z nim rozmawiać wiedząc, że wszystkiego o mnie nie wie. Teraz potrzebowałam osoby takiej jak Tilly.  Ona wiedziała co mi jest i to właśnie z nią chciałam porozmawiać.
Co paru minutach Leo odpuścił. 
- Chcesz mu powiedzieć? - spytała z powagą
- Myślę, że nie mam wyjścia. - odparłam i podparłam ręką głowę - Tilly?
- Hm?
- Tylko proszę nie mów mu o tym. Sama to zrobię.
- Spokojnie nie powiem. - posłała mi uśmiech, który z trudem odwzajemniłam
Posiedziałyśmy tam jeszcze z godzinkę albo dwie, a kiedy miałyśmy wracać brunetka zadzwoniła po swoją mamę, żeby odwiozła mnie do domu. Z początku się opierałam tłumacząc, że nie powinnam się tak oszczędzać, ale tak jak mówiłam ona jest damska wersją Leo. Nie ustąpiła puki się nie zgodziłem. 

~Ashley~ 
Przez ten dzień nic nie robiłam. Leżałam w łóżku. Praktycznie w ogóle się z niego nie ruszając.
Oczywiście były sytuacje, kiedy było to nieuniknione. Albo mój pęcherz był bliski pęknięciu albo żołądek zjedzeniu wątroby. Oglądałam You Tube i przeglądałam po kolei wszystkie social media. Od Twitter'a przez Snapchat'a po tumblr'a. Do znudzenia. Obejrzałam nawet film. 'Nawet' co to w ogóle znaczy? Zdecydowałam się na Percy'ego Jackson'a. W momencie kiedy wszystko zaczęło się rozwiązywać i wyjaśniać usłyszałam dźwięk zamykających się drzwi wejściowych. Potem kroki po schodach i.... Moje drzwi się otworzyły. Stanęła w nich Mag.

~Maggie~
Pani Victoria pojawiła się szybciej  niż myślałam. Odwiozła mnie do domu. Podziękowałam po czym weszłam do budynku trzaskając drzwiami przy zamykaniu. Zdjęłam buty i pobiegłam do mojej siostry. Wpadłam do pokoju, a jej wzrok trafił na mnie.
- No hej słońce!
- Hej - odpowiedziałam i rzuciłam się ciężko na jej łóżko
- Gdzie byłaś?
- W centrum z Tilly. - spojrzałam na kołdrę i zawahałam na odpowiedzią - Ona wie.
- Wie? To dobrze. Jedna osoba mniej. - uśmiechnęła się ciepło - Powiedziałaś jej?
- Sama się domyśliła. - Ashley zdziwiła się na moje słowa, więc dodałam - Zauważyła opaskę.
- Założyłaś ją! Jestem z ciebie dumna! - szczerze się uśmiechnęłam i mnie przytuliła - Najpierw mówisz mamie o nawrocie choroby a teraz zakładasz tę opaskę! - słysząc te słowa z pozoru miłe a jednak dotkliwe uśmiech powoli znikał.
Nie siedziałam tam długo. Szczerze mówiąc nie chciałam. Miałam mieszane uczucia. Najpierw okłamuje mamę, potem Ash, idę z Tilly do centrum gdzie "wyjawiam" jej mój sekret i spotykam tą tajemniczą dziewczynę Emmę. Właśnie.
Sięgnęłam do kieszeni spodni i wyciągnęłam karteczkę z numerem blondynki po czym zapisałam go w telefonie. Wykonałam jeszcze poranną toaletę i poszłam spać. 

*tydzień później*

~ Ashley~
Wstałam pełna energii. Przez ten tydzień unikałam Charlie'go. Uciekałam od niego wzrokiem, szłam innymi korytarzami, a nawet spóźniałam się na lekcje, żeby nie spotkać go w szatni. To jest jakaś paranoja! Nie, dobra koniec. Nie chcę o tym więcej myśleć. Przynajmniej na razie.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Do wybierania dzisiejszego outfit'u przyłożyłam dość dużą wagę. Chciałam się dobrze czuć i spędzić ten dzień jak najlepiej.


Zeszłam na dół i zrobiłam sobie koktajl. Mamy jak zwykle nie było, a Mag zdążyła już wyparować jak się domyślam do Leo. Ja nie miałam ochoty opuszczać domu. Mimo iż na zewnątrz było powyżej 20 stopni, czyli temperatura idealna dla mnie, wolałam zostać.
Właśnie wychodziłam z kuchni kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Cofnęłam się i otworzyłam je zamaszystym ruchem. Stała tam osoba, której bym się w tym momencie najmniej spodziewała. A mianowicie Charlie. To mogę zapomnieć o miło spędzonym dniu.
- Cześć! - przywitał się 
Może nie znam się za dobrze na ludziach, ale mogę się założyć, że miał podwyższone ciśnienie. 
Nie zdążyłam mu nawet odpowiedzieć, a on już był w przedpokoju i zdejmował buty.
- Eee... Hej? - bardziej spytałam niż stwierdziłam 
- Już się z tobą witałem. - że co słucham?! Czy on mi ładnie odszczeknął? I to nie najlepiej?
- Przepraszam pana bardzo, ale o co ci w ogóle chodzi?! Wparowujesz do mojego domu, a kiedy się z tobą witam odpyskowujesz mi i co? Myślisz, że ci wolno?! - mój spokojny głos zamieniła się w krzyk. Może nie wyglądam, ale bardzo łatwo mnie zdenerwować.
- O co MI chodzi?! - spytał z naciskiem na wyróżnione słowo - Najpierw mnie całujesz, zbliżasz się do mnie i zaczynam czuć, ze coś miedzy nami jest, zwierzasz mi się ze swoich przeżyć, opowiadasz o przeszłości, aż tu nagle ode mnie dosłownie uciekasz i zaczynasz mnie unikać! - jego głos stawał się coraz głośniejszy, a na dodatek wymachiwał rekami. - I jeszcze masz czelność pytać o co mi chodzi?! Masz mi to wszystko wytłumaczyć! Teraz! - nakazał
Mogę znieść wiele rzeczy. Bicie, obelgi, ból psychiczny, ale krzyku nie. Kiedy ktoś na mnie krzyczy mam wrażenie jakby mi coś odpierał, poniżał. Tak, łatwo mnie zdenerwować, a jeszcze łatwiej doprowadzić do łez. 
Czułam jak moje policzki stają się mokre. Moje oczy były niczym wodospad Niagara. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać.

~Charlie~
Kiedy zobaczyłam płaczącą Ashley czułem, ze złe zrobiłem. Nie powinienem na nią krzyczeć. To był impuls. Kiedy tak na nią patrzyłem, na jej postawę, zachowanie, łzy... To wszystko było jakieś... inne, takie szczere. Dopiero wtedy zrozumiałem, że nie mogę na nią naciskać, bo to tylko pogorszy tę chorą sytuacją. Muszę poczekać.
Zastanawiałem się co mam zrobić. Podejść przytulić ją, powiedzieć miłe słowo czy może wyjść. Zdecydowałem się jednak na ta pierwsza opcje. Powoli się do niej zbliżyłem i objąłem. Nie opierała się, ona... wtuliła się we mnie. 


Mimo tego, ze na nią krzyczałem. Lekko ją kołysałem. Nikt się nie odzywał. Panowała cisza, ale nie była ona krępująca, tylko... przyjemna mimo łez mojej księżniczki . W pewnym momencie Ashley ją przerwała.
- Charlie... - odsunęła się lekko
- Tak?
- Proszę nie krzycz na mnie. Obiecaj, że choćbym nie wiem co bym zrobiła, choćby nie wiem co się stało nie będziesz na mnie więcej krzyczeć. - w jej głosie słyszałem strach i bezbronności. Nie wiem czy da się to wywnioskować z tonacji głosu, ale mi się cudem udało.
- Obiecuję. - odpowiedziałem i przytuliłem ja mocniej - Przepraszam. - odrzekłem
- Ty mnie masz za co przepraszać za to ja... Wszystko ci wytłumaczę, ale to nie jest takie łatwe. Obiecuje, że to zrobię tylko daj mi trochę czasu.
- Poczekam ile będzie trzeba.
Żeby rozluźnić atmosferę zaproponowałem, że obejrzymy film, bo co innego. Wiem, ze Ash nie chciałaby rozmawiać ZE MNĄ na jakikolwiek temat, wiec to wydawała się jedyna sensowna opcja. Wybraliśmy Jeździec znikąd.

~Ashley~
Film trwał w najlepsze, kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Podniosłam się z kanapy i podeszłam do nich. Poprawiłam jeszcze koka, który zdążył mi się już rozwalić i je otworzyłam. Dosłownie opadła mi szczęka. Nie wierzę...
- Jamez?




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej!
Czy to jest chamska końcówka oto jest pytanie.
No więc co myślicie?
Mi osobiście średnio się podoba.
OK, OK przyznaje się. Rozdział miał być ciut dłuższy, ale wtedy nie miałabym TAKIEJ końcówki xD
Za to next będzie lepszy! Obiecuję! :D
No więc to jest najgorszy rozdział jaki napisałam!
Po prostu jest do dupy.
Pozdrawiam Alex xD
Przepraszam, że musiałyście to czytać xd
Dobra, ale to wy tu jesteście od oceniania.
Rozdziału dawno nie było, ale szkoła zaczęła przejmować kontrolę nad moim życiem D':
Pamiętajcie o komentowaniu, bo to jest najbardziej motywująca rzecz jaką możecie dla mnie zrobić!
Kocham was dzieci moje i dziękuję <33 ~ Maggielenka

wtorek, 12 kwietnia 2016

#LBA

Hej dzieciaki moje kochane!!
Nominowały mnie dwie cudowne osóbki, czyli Pauli Bambino x i Etoilune xx
Bardzo wam za to dziękuję <33
To zaczynamy!


Pytania od Pauli:

1. Jaką piosenkę Bars and melody (covery też się liczą) usłyszałaś jako pierwszą?
Hmm... Myślę, że Hopeful, ale głowy nie daje.

2. Czym się interesujesz?
Interesuję się książkami, filmami, muzyką itp.:

3. Jesteś zadowolona ze swojego 
bloga/blogów?
Jak mogę być nie zadowolona skoro mam tak cudne dzieci? <33

4. Opisz siebie w 3 słowach.
O kurde. Jestem pozytywna (tak myślę), pomocna i niestety leniwa.

5. Podaj cytat opisujący ciebie.
Nie wiem jaki cytat mnie opisuje, ale bardzo lubię ten:


 "Nie poddawaj się nawet kiedy spadasz z urwiska. Nigdy nie wiadomo co przydarzy się w drodze na dół."

Bardzo lubię cytaty i złote myśli, są dla mnie taką tajemnicą, przesłaniem, czasem rozwiązaniem sensu życia albo motywacją. 

6. Dobrze się uczysz?
Myślę, że tak.

7. Ile razy miałaś pasek na świadectwie?
Raz D':

8. Ilu masz przyjaciół? Internetowi też się liczą. (Pozdrawiam Olkę, Klapka, Asię i Natt ♥)
Czekaj muszę policzyć xD Razem z internetowymi 10.

9. Jaki masz telefon?
Mam iPhone 4, ale chce go zmienić. Staruszek z niego się zrobił.

10. Na którą najczęściej masz do szkoły?
Codziennie na 8:00, a jutro muszę przyjść na 7:10 D':




Pytania od Etoilune xx:

1. Jak się nazywa twój idol/ka/e? (oprócz BaM) 
Ed Sheeran, Ciufii Rossi, Shawn Mandes, Sikorscy, Sysia, Sylwia Lipka...  jest ich trochę, ale BaM na pierwszym miejscu!

2. Masz jakieś zwierzaki w domu? A jak tak, to jakie i jak się zwą? :))
Nie mam, ale miałam patyczaki xD 

3. Jakiego przedmiotu w szkole najbardziej nienawidzicie? :x
Plastyki, fizyki i hiszpańskiego.

4. Jaka jest twoja ulubiona potrawa *.*
Nie mam takiej, ale nie jestem wybredna. No chyba, że chodzi o mięso to tak xD

5. Ulubiona sieciówka? xD
Sinsay 

6. W skali od 0-10, jak bardzo lubisz muzykę? (Nie chodzi mi o przedmiot, tylko o zwykłą najzwyklejszą muzykę xD)
Hmm.... No tak ze 100!!

7. Od czego jesteś uzależniona? 8)
Od CZEKOLADY 

8. Jakie masz talenty?
Nie mam żadnych. Chyba, że talent do wkurzania taty się liczy. xD

9. Jaki chcesz wykonywać zawód w przyszłości? (jeśli nie wiesz, to pjona XD)
Więc piona! 

10. Nie umiem pisać pytań, więc napisze po prostu:
  Jak się czujesz? XD
No całkiem nie źle. xD



Moje pytania:
1. Znajdujesz złota rybkę, która może spełnić twoje 3 życzenia. Jakie by były?
2. Gdybyś mogła spotkać dowolną osobę na świecie kogo byś wybrała?
3. Gdybyś mogła przywrócić do życia jedna osobę kto by to był?
4. Co masz teraz na sobie?
5. Jaki przedmiot wywaliłabyś ze szkoły?
6. Kogo ostatniego przytuliłaś?
7. Gdzie chciałabyś pojechać?
8. Jaką czekoladę najbardziej lubisz?
9. Czego nienawidzisz w ludziach?
10. Co kochasz w sobie?



JuliaXxx   
BAM moim życiem 

Miłego odpowiadania :**


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję wam raz jeszcze za te pytania misie moje <33
A wam za chęć przeczytania tego.
Do zobaczenia wkrótce dzieciaki xoxo ~ Maggielenka 

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Rozdział 21 "Widok cudzego bólu pozwala łatwiej nosić własny - Boris Akunin"

PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!!

Kiedy film się skończył od razu zasnęłyśmy. 

Obudziłam się w dość nietypowej pozycji. Kiedy zasypiałam leżałyśmy normalnie, czyli obie miałyśmy głowy w tą samą stronę, a obudziłam się z nogami na poduszce. Jak to zrobiłam? Nie wiem, a najdziwniejsze jest to, że spałyśmy w jednoosobowym łóżku we dwie, więc nawet nie miałam dość miejsca, żeby się przekręcić. Mniejsza o to. Wstałam i przeciągnęłam się. Ashley jeszcze spała, więc po cichu opuściłam jej pokój i udałam się do swojego. Wybrałam ubrania 


a następnie weszłam do łazienki, żeby się odświeżyć. Wyszłam i zeszłam na dół do kuchni. Podeszłam do lodówki po czym wyjęłam z niej sok. Zamknęłam drzwi i dostałam zawału. Stała za nimi moja mama. Złapałam się za serce jakbym chciała sprawdzić czy nadal bije.
- Mamo nie strasz mnie tak! - skarciłam kobietę - Myślałam, że jesteś jeszcze w pracy.
- Miałam być, ale wyszłam trochę wcześniej. Ashley nadal śpi?
- Nie. - odpowiedziała blondynka, krótka właśnie stanęła w drzwiach. Tym razem to mama dostała zawału. Hehe. Matko jaki ze mnie zły charakter się robi. 
- Dziewczyno ja tu zejdę za chwilę! 
Mama odwróciła się do szafki, a ja w tym czasie wymieniłam się spojrzeniami z siostrą. Nie, nie, nie - błagałam ją w duchu, ale ona myśli tylko o sobie! Otworzyła usta i w tym momencie mama jej przerwała. Moje zbawienie.
- Jak było wczoraj? Poradziłyście sobie jakoś? - albo wróg

~Ashley~
Maggie spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, ale ze mną nie tak łatwo.
- Dobrze się składa. Niech Mag ci opowie o tym co się wczoraj wydarzyło, a ja pójdę się przebrać. - wyparowałam i nie spoglądając na brunetkę opuściłam pomieszczenie.
Wiem, że będzie jej ciężko, ale robię to dla jej dobra. Jak sobie myślę co by się stało gdyby w tamtym czasie była w domu sama ciarki mnie przechodzą. W nocy budziłam się parę razy i sprawdzałam czy oddycha. Czuję się za nią odpowiedzialna i nie chce jej stracić.
Weszłam do łazienki i wykonałam wszystkie poranne czynności.

~Maggie~
Ashley wyszła z kuchni i zostawiła mnie na pastwę losu.
- To... Co robiłyście podczas mojej nieobecności?
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Powiedzieć prawdę czy skłamać? Nie chcę okłamywać mamy, bo to mama. Prędzej czy później dowie się jak było naprawdę, ale ja nie jestem jeszcze na to gotowa. Przyjdzie czas.
- Zrobiłyśmy sobie siostrzany wieczór. - powiedziałam szybko
- O to fajnie.
- Mhm. - już chciałam wstać, ale kobieta mi nie pozwoliła
- No, ale opowiedz mi o tym. Co takiego się wczoraj stało? - Ehh... Nie pomagasz.
Myśl Mag! Myśl!
- Ashley zbiła szklankę! - to nie jest kłamstwo
- I to jest to 'coś'? - spytała z niedowierzaniem
- Tak! - odpowiedziałam pewnie. - Tylko, że zbiła jedną z tych droższych, ale spokojnie sytuacja została opanowana. - zapewniłam ją starając się odwieść ją od tematu wczorajszego wieczoru.
- No trudno. Zdarza się. - kobieta lekko posmutniała.
- Zaraz wracam! - rzuciłam i wybiegłam z kuchni.
Czuję, że jeszcze chwila i mogłoby być źle. Ze mną. Wbiegłam po schodach i wpadłam na blondynkę.


No to świetnie.
- I jak? Powiedziałaś? - spytała pełna nadziei
- Tak! - odrzekłam i ruszyłam szybkim krokiem w stronę mojego pokoju.
Już miałam nacisnąć klamkę i zniknąć za drzwiami, ale jak widać nie było mi to dane.
- Mag? - odwróciłam się do siostry - Jestem z ciebie dumna. - posłała mi uśmiech.
Odwzajemniłam go tyle, że mój był sztuczny. Mamy nie okłamałam. Ukryłam tylko przed nią pewną sprawę. Za to Ash... Ehh... Czy życie musi takie być?!
Weszłam do pomieszczenia i położyłam się na łóżku zastanawiając się jak przekazać tą informację mamie.
Po chwili jednak usłyszałam mój telefon. Sięgnęłam po niego i spojrzałam na wyświetlacz.
- Nieznany numer... - powiedziałam do siebie
Odebrałam, a po drugiej stronie usłyszałam ten wyjątkowy głos.

- Hej. Pamiętasz mnie? - spytała, a ja już wiedziałam kto jest po drugiej stronie
- Eee... A kim jesteś?
- Haha bardzo śmieszne! - odpowiedziała ironicznie
- Wiem. - zaśmiałam się - Jak mogłabym o tobie zapomnieć?
- Co powiesz na małe zakupy?
- Powiem: oczywiście!
- To za 15 minut w parku?
- OK.
- Do zobaczenia.
- Czekaj! A... Tak z ciekawości skąd masz mój numer?
- Tajemnica hehe - zaczęła się śmiać jak czarny charakter po czym się rozłączyła.

- Czyli rozmowa z mamą będzie musiała poczekać. No trudno.
Wzięłam torebkę i zaszłam na dół.  Zatrzymałam się jednak w połowie schodów. Spojrzałam na mój nadgarstek i momentalnie posmutniałam. Zawróciłam i weszłam ponownie do pokoju. Podeszłam do komody. Odsunęłam pierwszą szufladę i zaczęłam ją przeszukiwać. W pewnym momencie dostrzegłam to czego szukałam. Sięgnęłam po to ręką i szybkim ruchem włożyłam bransoletkę. Zbiegłam na dół, założyłam buty i wyszłam z domu. Szłam przez miasto. Co jakiś czas spoglądałam na mój nadgarstek. Po chwili byłam na miejscu. Zauważyłam brunetkę stojącą przy drzewie.
- Tilly! - krzynęłam, a dziewczyna się odwróciła
- Mag! - odkrzyknęła
Podbiegła do mnie i się przytuliła.  Ruszyłyśmy w stronę centrum. Weszłyśmy do 21. sklepu i zostałyśmy zaatakowane. Mówiąc 'zaatakowane' nie mam na myśli, że ktoś nas pobił, a to, że podbiegła do nas piątka dziewczyn. A właściwie nie do NAS a do Tilly. W końcu to ona jest gwiazdą nie ja. Robiły sobie zdjęcia, brunetka dawała im autografy, przytulały się, czyli normalne spotkanie z idolem. W pewnym momencie jedna z nich spytała:
- A ty... kim jesteś? - oczywiście zwróciła się do mnie
- Ona jest dzie... - zaczęła Matilda, ale nie pozwoliłam jej skończyć
- Dzielną przyjaciółką i ochroną. - rzuciłam i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że to co powiedziałam nie miało sensu.
Blondynka spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Kiedy byłyśmy już same Matilda poszła do toalety, a ja zostałam w sklepie. Przeglądałam właśnie wieszak z sukienkami, kiedy usłyszałam za sobą głos.
- Znam twój sekret.
Odwróciłam się i  zobaczyłam tą samą dziewczynę, która zadała to kłopotliwe pytanie.
- Ale jaki sekret?
- Wiem, że jesteś dziewczyną Leo.
Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Niby skąd to wie? No dobra to moje wtrącenie mogło być dziwne, ale żeby aż tak.
- A... ale skąd to wiesz? - zająknęłam się
- Radzę ci tego nie ukrywać. Prędzej czy później to wyjdzie na jaw. Im szybciej to ujawnisz tym lepiej dla ciebie. - powiedziała nie zważając na moje pytanie
- Ale ja...
- Jak myślisz czy Bambinos chciałyby, żeby Leo zestarzał się w samotności czy znalazł sobie dziewczynę? - zaśmiałam się - Zapewniam cię, że może nie wszystkie, ale na pewno część będzie cie wspierać i cieszyć się z waszego szczęścia. Po jakiś czasie te przeciwne po prostu będą musiały się z tym pogodzić. - uśmiechnęła się do mnie życzliwie co odwzajemniłam. - Jestem Emma.
- Maggie. - uścisnęłam jej dłoń.
Blondynka wyciągnęła z torebki notatnik i długopis. Zapisała coś po czym wyrwała kartkę i mi ją wręczyła.
- W razie wal jak w dym.
- Bardzo ci dziękuję. - przytuliłam ją
- Nie ma za co. - odsunęłyśmy się od siebie
- Ale... Skąd wiesz, że jestem z Leo?
- Swój pozna swego.
Posłała mi jeszcze tajemniczy uśmiech i oddaliła się. Stałam chwilę w bezruchu. Byłam w szoku. Spodziewałam się raczej czegoś typu: "Odwal się od Leo" albo "To nie twoja liga", ale nie. Ona dała mi radę. Pomogła mi. Była na prawdę bardzo miła i taka... tajemnicza. Tylko co miało oznaczać 'Swój pozna swego.'
Schowałam kartkę do kieszeni i wyszłam ze sklepu. Razem z Matildą poszłyśmy do Starbucks'a. Ja zajęłam nam miejsce, a ona poszła zamówić napoje.
- Voila! - postawiła kubki na stole.
Wyjęłam portfel i wręczyłam jej pieniądze.
- Ale za co to? - spytała zupełnie tak ja gdyby nie wiedziała o co chodzi
- No za kawę.
Dziewczyna podniosła ręce w geście obrony. Ja jednak nie dałam za wygraną i wyciągnęłam rękę w jej stronę jeszcze bardziej. Na moje nieszczęście podwinął mi się rękaw. Ten z bransoletką. Brunetka spojrzała na mój nadgarstek i posmutniała. Kiedy zorientowałam się na co patrzy chciałam cofnąć rękę, ale nie zdążyłam, bo ją złapała.
- Mag, czy ty...? - zaczęła, ale nie skończyła. Nie chciała kończyć tego zdania
Ja tylko ścisnęłam usta tak, że wyglądały jak kreska i niechętnie pokiwałam głową. Puściła moją rękę.
- Moja przyjaciółka na to choruje. - spojrzała na mnie chcąc podnieść mnie na duchu - To jest choroba z którą da się żyć! Nie jest łatwo, ale to jest wykonalne. Nadzieja umiera ostatnia, a puki masz osoby, które cie wspierają będzie dobrze. Wszyscy są z tobą! Twoja rodzina, ja, Leo... - na to imię trochę się skrzywiłam, co chyba dało się zauważyć, bo brunetka spytała - Leo wie?
Pokręciłam przecząco głową i w tym momencie zadzwonił mi telefon.
- O wilku mowa.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej dzieci moje kochane! 
Zacznijmy od przeprosin. Rozdział powinien pojawić się w weekend, ale nie miałam czasu go napisać D': Przepraszam.
Nie ma chamskiej końcówki! Kto się cieszy?
Według mnie rozdział wyszedł... No to już wy ocenicie :)
Dziś głównie o Maggie, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Dobra. Przejdźmy do rzeczy! 
Dla kogoś, kto nie ma bloga to może wydawać się nie ważne, ale nawet nie wiecie ile wasze komentarze mi dają. Są dla mnie bardzo ważne i chciałabym wam za nie ogromnie podziękować. Zachęcam was do komentowania nie tylko u mnie, ale w ogóle. To jest bardzo ważne dla autorów. Jeśli czytasz to komentuj. Nie musisz pisać esejów wystarczy serduszko czy uśmiech. 
Miłego tygodnia wam życzę.
PS Jeśli chcecie być informowani o rozdziałach piszcie w komentarzach :**
~ Maggielenka

sobota, 2 kwietnia 2016

Rozdział 20 "Na końcu wszystko będzie dobrze. Jeśli tak nie jest, oznacza to, że to jeszcze nie koniec. ~ Ed Sheeran"


Nagle zatrzymałam się. Podniosłam głowę i ujrzałam...


budynek. Niby nic takiego w końcu mieszkam w mieście, ale to nie był zwykły budynek, tylko ten na którego dachu stałam jeszcze parę godzin temu z Charliem. Przyglądałam się mu przywołując wspomnienia. W pewnym momencie dotarło do mnie jak głupia jestem. Nagle poczułam wibracje. Wolno wyciągnęłam telefon z kieszeni modląc się, żeby to nie był Charlie. Moje modlitwy zostały wysłuchane. Dzwoniła mama. Wzięłam parę głębokich oddechów, żeby się uspokoić i odebrałam.
- H... Halo? - jak widać mój głos nie chciał ze mną współpracować
- Cześć słońce. - powiedziała tylko dwa słowa, a ja momentalnie poczułam ciepło - Wracam ze szpitala. Zabrać cie po drodze? 
Zastanawiałam się nad odpowiedzią. Z jednej strony chciałam to wszystko na spokojnie przemyśleć i się uspokoić, a z drugiej strony mogłabym się tylko bardziej zdołować. Po chwili odpowiedziałam:
- Tak.
- A gdzie jesteś? - dobre pytanie. Rozejrzałam się, a kiedy znałam już odpowiedz szybko się nią podzieliłam
- Na Sesame Street. - u serio? Tak serio! 
- Będę za chwilkę. - rzuciła i się rozłączyła. 
Usiadłam na ławce po turecku i czekałam. Czekałam. Czekałam. W końcu mama przyjechała. Pośpiesznie wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy. 
- No i jak było? - jasne. Nie mogło się obyć bez tego pytania. 
- Dobrze. - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem 
Po drodze mama opowiedziała mi jak było w szpitalu, o tym jak lekarz chwalił Leo i o tym jak zgubiła klucze, czyli się nie myliłam. Leo był tam razem z nimi. Na myśl o tym i o 'mojej historii' momentalnie łzy zaczęły napływać mi do oczu. Przetarłam je szybko i odwróciłam głowę w stronę okna. 
Dojechałyśmy do domu. Szybko wysiadłam z pojazdu, a mama pojechała do pracy. Podeszłam do drzwi i zaczęłam mentalnie przygotowywać się na rozmowę z siostrą, bo co jak co, ale przed nią NIC się nie ukryje. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Maggie... która spała! Czyli rozmowa mnie ominie. Weszłam do kuchni. Wyjęłam szklankę, którą postawiłam na stole, po czym sięgnęłam po sok. Odwróciłam się i na moje nieszczęście trąciłam butelką szklankę, która z hukiem spadła na ziemię. Nie wiem jak, ale w drzwiach momentalnie stanęła moja siostra. 

~Maggie~
Ashley schyliła się i zaczęła zbierać potłuczone szkło. Wyrzuciłam je z impetem do kosza. Podeszłam do niej i położyłam jej ręce na ramionach.
- Co się stało?
- To aż tak widać? - pokiwałam głową
- Po pierwsze jestem zbyt dobrym wykrywaczem smutku, a po drugie... panda. - powiedziałam półszeptem i z lekkim uśmiechem 
Na moje słowa blondynka wybuchłam płaczem. Przytuliłam ją mocno.





- Chcesz o tym porozmawiać? - zapytałam
Kiwnęła głową. Weszłyśmy do jej pokoju i usiadłyśmy na łóżku.  Ashley przez nic nie mówiła. Zresztą ja też. Czekałam. Nie chciałam jej naciskać. W końcu wzięła głęboki oddech i zaczęła.
- Siedziałam sobie w pokoju, kiedy usłyszałam jak ktoś śpiewa. Pomyślałam, że to jakiś chłopak stara się o dziewczynę, kiedy okazało się, że to śpiewa Charlie. Zeszłam do niego. Chwilę gadaliśmy, a potem zabrał mnie na spacer. To znaczy nie na spacer...
- No wiem, wiem mów dalej. - przerwałam jej, bo chciałam jak najszybciej dojść do sedna sprawy
- Zawiązał mi oczy bandamką, a po chwili stałam na dachu. - opadła mi szczęka na co blondynka się zaśmiała - A to nie wszystko! Był tam koc, na nim poduszki a w okół tego świeczki i lamki cotton balls.
- Czy on nie jest najromantyczniejszym chłopakiem na świecie? - spytałam retorycznie myśląc o Leo, a dziewczyna zaczęła się śmiać, jednak po chwili jej uśmiech znikł. Widząc to wtrąciłam:
- Przepraszam... Już ci nie będę przerywać. - akurat
- OK. Później zapytałam się go o Ruth. 
- I co? - wiedziałam, że nie wytrzymam - No tak. Przepraszam. Mów dalej!
Przekręciła oczami. 
- Byli parą, ale zerwali, bo... Jakby to powiedzieć? Hmm... Już wiem! Okazała się być jego psychofanką! - otworzyłam usta chcąc coś powiedzieć, ale nie było mi to dane - Uprzedzając twoje pytanie... Chodziło o to, że zaczęła go szpiegować, przeszukiwać telefon itp. Stwierdził, że to nie ma sensu i z nią zerwał, ale ona ma mu to za złe. - zrobiła obojętną minę - A potem zapytał czy nie chciałabym iść na jego koncert. 
- Co?! - poderwałam się jak poparzona - Ohh wiem, wiem miałam ci nie przerywać, ale on chce cie zabrać na koncert?!
- No i do tego na backstage. - mówiła jak gdyby nigdy nic
- Nie wierzę! Leo zaproponował mi to samo!
- Co?! 
- Jak tam pójdziemy... - zaczęłam wyobrażać sobie najgorsze
- Poczekaj... - przerwała mi - Na razie o tym nie mówmy. Nie mam na to nastroju. 
- No dobrze. - odpuściłam i ponownie usiadłam na łóżku
- Wracając... Zgodziłam się, a on mnie podniósł i zakręcił. Potem położył mnie na tym kocu, ale się nie odsuwał. Nie mogłam tego znieść i... pocałowałam go.
Pisnęłam.
- Nie wierzę! Co dalej? - nie mogłam usiedzieć w miejscu
- No a potem ty zadzwoniłaś i czar prysł. - musiała zauważyć smutek w moich oczach, bo wtrąciła - ale spokojnie. Nic się nie stało. Potem zaczął padać deszcz, więc wróciliśmy do domu. Charlie dał mi swoje ciuchy... których mu nie oddałam! Ehh.. Trudno. Myślę, że nie będzie za nimi tęsknić. - parsknęłam śmiechem. - No a potem oglądaliśmy Ted'a do puki nie zadzwoniła mama. Charlie się o ciebie martwił. - uśmiechnęła się do mnie
- Martwił się? O mnie?
- Już chciał do ciebie jechać, ale mu nie pozwoliłam, a on się zapytał czemu, a ja na to: Bo tam może być L... Chodziło mi o Leo! Nie skończyłam i powiedziałam lekarz, a potem o powiedziałam mu jakąś głupią historyjkę o tym jak się rodziłaś i jak zobaczyłam lekarza całego w ludzkiej krwi, którego się przestraszyłam i dlatego tam nie możemy jechać. - po policzkach spływały jej łzy.
- Trzymaj. -  podałam jej pudełko chusteczek
- Ale to nie wszystko... On... On chciał mnie pocałować.... a ja... - jąkała się - a ja podstawiłam mu rękę zamiast ust i uciekłam. 

~Ashley~
Czułam się jakby ktoś odkręcił zawór w mojej głowie. Łzy spływały po mojej twarzy i spadały na kołdrę. Maggie się do mnie przysunęła i mocno przytuliła. 
- Mag ja go okłamałam! Doprowadziłam do smutku. Nie mogłam go pocałować. On... Ja nie chcę przeżywać tego jeszcze raz. - odsunęłam się od niej - Nie mogę go całować, dawać nadziei na to, że będziemy razem, bo nie będziemy. - spojrzałam na nią. W jej oczach widziałam współczucie i zrozumienie. 
Co jak co, ale mam najlepszą siostrę na świecie! Nikt nie potrafi pocieszać tak jak to robi Mag.
- A co powiesz na taki siostrzany wieczorek jak za dawnych lat? - spytała a na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
Nie wiem jak ona to robi, ale w tamtym momencie wydawało mi się, że to jedyna sensowna opcja.
- Jeszcze pytasz?
Maggie tylko zaklaskała w ręce i wybiegła z pokoju. Przynajmniej o nim zapomnę. Choć na chwilę...
Pobiegłam, nie no dobra zeszłam na dół i zrobiłam nam kakao. Wsadziłam słomki i wrzuciłam kilka pianek do środka. Wróciłam do pokoju, choć teraz DZIĘKI MAGGIE wygląda jak burdel (nie taki burdel zboczuchy xd). Na łóżku i podłodze obok niego walały się koce i mililiony poduszek. Na biurku leżały kosmetyki wszelkiego rodzaju, a na dywanie siedziała sprawczyni tego bałaganu z laptopem na kolanach.
- Zostawiłam cie na pięć minut. - oznajmiłam 
- Siadaj. - nie spuściła wzroku z ekranu - Mam taki plan. Najpierw karaoke, potem robimy make-up na ślepo, plotki a na końcu oglądamy wyciskacza łez, czyli Pamiętnik jako wisienka na torcie. - spojrzała na mnie oczekując odpowiedzi. - I? Co ty na to?
- O...OK.
Nasz wieczorek zaczął się karaoke. Za mikrofony posłużyły nam szczotki do włosów. W pewnym momencie podczas obrotu Mag upadła. Tak wiem, że jest niezdarą, ale to nie był TAKI upadek. Wolno doczołgała się do łóżka i oparła o nie plecami. Momentalnie zasłabła. Oczy zaczynały się jej lekko zamykać, a na dodatek zaczęła ciężko oddychać. Kucnęłam przy niej pełna obaw. 
- Mag! Mag, co się dzieje? - przez głowę przelatywały mi tysiące myśli - Czekaj tu! 
Zbiegłam po schodach i wpadłam do kuchni. Chwyciłam napój i pędem wróciłam na górę. Na szczęście brunetka była jeszcze przytomna. Wyciągnęła ręce w moją stronę. Odkręciłam korek i podałam jej butelkę. Wzięła parę łyków i odstawiła ją na bok. Podsunęłam się bliżej niej.
- Lepiej już? - kiwnęła głową normując oddech
- Ashley... - położyłam rękę na jej kolanie starając się dodać jej otuchy - To powraca. 
Szczerze mówiąc spodziewałam się tego, ale dopiero kiedy to od niej usłyszałam dotarło do mnie, że to dzieje się naprawdę. Przytuliłam ją najmocniej jak mogłam. Głaskałam ją po włosach starając się ją uspokoić, choć właściwie ja przeżywałam to bardziej. 
Dziewczyna odsunęła się ode mnie na tyle, żeby spojrzeć mi w oczy. Jej były suche. Ona nie płakała, a ja... No cóż. Patrzyłam na to trochę z innej perspektywy. Ona niektórych rzeczy nie pamięta. To dobrze. Nie potrzebnie miałaby się dołować. 
- Ashley, będzie dobrze. - uśmiechnęła się lekko lecz szczerze
- Musi być. - odwzajemniłam jej gest

~Maggie~
Myślałam, że się z tego wyleczyłam, a jednak... Na szczęście da się z tym żyć, ale... To wszystko znowu wróci. Nie, nie chcę o tym myśleć. 
- Maggie?
- Hm?
- Ale wiesz, że musisz o tym powiedzieć mamie? - a jednak
- Ash...
- Nie Mag. Musisz to zrobić. Trzeba wznowić leczenie. Wyobraź sobie co by się stało gdybyś była w domu sama.
- Proszę cie, nie...
- Masz tydzień. Jak nie to sama jej powiem. 
Ashley jest bardzo stanowcza. Czasem to wkurzające, ale tym razem wiem, że robi dla mojego dobra. Zaczęło mi się wszystko po kolei przypominać. Momentalnie zrobiło mi się źle. Czułam, że zaraz mogę zacząć plakać, ale nie... nie mogę. Płacz ozancza słabość, a ja słaba nie jestem.
- Jasne? - z przemyśleń wyrwała mnie siostra
- Jak słońce. 
Blondynka pomogła mi wstać i przejść na łóżko. Włączyłyśmy film i starałyśmy się zapomnieć o tej sytuacji. Wylałyśmy masę łez. Nie dość, że ostatnie zdarzenia i u mnie i u Ashley nie należały do najprzyjemniejszych to jeszcze oglądałyśmy jakiś wyciskacz łez. 
Kiedy film się skończył od razu zasnęłyśmy. 



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej moje słoneczka!
No więc tak. Nie ma Polsatu! Kto się cieszy? Ja nie xD
Myślę, że rozdział wyszedł jakiś taki nudny i nijaki. Ogółem średnio mi się podoba.
W każdym razie coś się wydarzyło z Mag. Jak możecie się domyślić jest to choroba. Mam tylko nadzieję, że dobrze ją opisałam. Jak macie pomysł na to jaka to jest - piszcie :D
A teraz przejdźmy do najważniejszej części tej notki. Wybiło 10, 000 wyświetleń!
Nie wiem jak mam wam za to dziękować! <3 Z każdym dniem wyświetleń przybywa, a w związku z tym ja się coraz szerzej uśmiecham --> :D
Dziękuję wam <3
Niestety rozdziały nie będą się pojawiać regularnie :( Przynajmniej na razie. Mam nadzieję, że będzie choć jeden tygodniowo.
Pamiętajcie o komentowaniu, bo to MEGA motywuje :**
Kocham was i jeszcze raz dziękuję ~ Maggielenka