- Możesz mi z łaski swojej wyjaśnić o co chodzi i Ruth i czemu nie daje mi spokoju?! Wiem, że nie robi tego bez przyczyny! - walnęłam prosto z mostu
Lekcje były nudne, więc miałam dużo czasu na myślenie. W końcu na coś wpadłam. Na coś co jest bardzo prawdopodobne. Chce to tylko usłyszeć od niego. - Więc?
Charlie podrapał się po karku.
- To nie jest takie łatwe...
- Nie chcesz nie musisz mówić. - chciałam odejść, ale on znowu musiał po prostu musiał złapać mnie za rękę.
- To, że nie chce nie znaczy, że nie powiem. - nie wiem dlaczego, ale jego słowa mnie uspokoiły - Ruth... To moja była...
- Była?! Kiedy miałeś zamiar mi o tym powiedzieć?! - sama nie wiem czemu tak wybuchłam. Czy to może być zazdrość?
- To już przeszłość. Nie chciałem do tego wracać. Myślałem, że to nie istotne.
Jak on na mnie działa! Raz jestem wściekła i mam ochotę go zabić, a po zaledwie minucie mu współczuje i chce go pocałować przytulić. Kurde nie wiem czy to dobrze czy źle.
Na szczęście moja sis znowu uratowała mi tyłek. Jak zawsze w idealnym momencie. A mianowicie wysłała mi SMSa:
Od: Siostuś <3
'Przyjdź szybko!'
Wysłała mi go w idealnym momencie, a przy okazji zestresowała.
Na szczęście moja sis znowu uratowała mi tyłek. Jak zawsze w idealnym momencie. A mianowicie wysłała mi SMSa:
Od: Siostuś <3
'Przyjdź szybko!'
Wysłała mi go w idealnym momencie, a przy okazji zestresowała.
~Charlie~
Muszę przyznać, że Ashley mnie zdziwiła tym pytaniem. Nie spodziewałam się go, ale jasne było, że prędzej czy później to wyjdzie na jaw. Chciałem zacząć jej opowiadać o tym co, jak i dlaczego, ale uprzedził mnie SMS. Dziewczyna nie wyglądała na spokojną.
- Wszystko dobrze? - spytałam trochę zaniepokojony
- Tak! Nie! Znaczy nie wiem! - ??? - Muszę lecieć! Pogadamy później! - rzuciła i odbiegła
Dobra nie będę za nią biec, bo jeszcze będzie, że ją dręczę. Odwróciłem się i poszedłem w swoją stronę zastanawiając się co jej powiem jak przyjdzie czas na rozmowę. Może dobrze, że musiała iść. Lepiej poczekać niż się jeszcze bardziej pogrążyć.
~Maggie~ (troszkę wcześniej)
W szkole jak w szkole nic szczególnego się nie działo. Nareszcie zadzwonił upragniony dzwonek i wyszliśmy z Leo przed szkołę. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i poszliśmy
- Wpadniesz do mnie? - spytałam jak tylko się odsunęliśmy
- Jasne, ale musisz dać mi chwilę.
- Jak długą? - spytałam stęsknionym głosem
- Taką, żebyś się za bardzo nie stęskniła. Obiecałem mamie, że ogarnę w pokoju zanim przyjdzie.
- Rozumiem. Siła wyższa. - pokiwałam głową
- Do zobaczenia. - dał mi buziaka w policzek i przeszedł przez ulicę
- Pa!- krzyknęłam za nim i wysłałam buziaka, którego on złapał i położył sobie na ustach. Wybuchnęłam śmiechem, a on tuż po mnie.
Po chwili weszłam do domu. Najpierw ogarnęłam pokój, czyli zebrałam wszystkie ubrania. Zeszłam do kuchni i to co zobaczyłam przerosło moje najgorsze sny... Przychodzi Leo, a u mnie nie ma Nutelli! Nie ma Nutelli!
- Ashley to moja ostatnia nadzieja. - powiedziałam do siebie i pobiegłam po telefon.
Do: Siostruś <3
'Przyjdź szybko!'
Hmm... Teraz tak się zastanawiam nie przesadziłam. Nie. W końcu chodzi o Leo i Nutellę. Długo nie musiałam na nią czekać.
- Mów co się stało? - wpadła zdyszana
- Leo do mnie przychodzi, a...
- Co?
- Nie ma Nutelli! - starałam się powiedzieć jak najbardziej poważnie, ale ledwo hamowałam śmiech
- Ja biegłam tu na złamanie karku, a ty mi z takim czymś wyskakujesz?! - w jej oczach widziałam małe płomyki - Mag wiesz, że ja zawsze, ale nie dziś. Nie tym razem. - wyglądała na zdołowaną
- Coś się stało?
- Charlie... on... nie powiedział mi czegoś... - wydukała.
- Daj mi chwilę.
- Co ty...?
Pobiegłam na górę i zadzwoniłam do mojego boya.
- Hej księżniczko.
- Hej królewiczu.
- Coś się stało?
- Moja siostra... ma problem z chłopakiem.
- Mhm.
- Leo przepraszam, ale mnie potrzebuje.
- No dobrze rozumiem.
- Dziękuję. Jesteś najlepszy! - pocałowałam mikrofon od telefonu - Może jutro to narobimy, co?
- Za dwa dni!
- Dobrze.
- To pa gwiazdeczko.
- Pa.
- I pamiętaj, że jak będzie trzeba to ja też mogę pomóc. Razem z Charlesem damy mu radę. - tylko, że to o niego niestety chodzi
- No dobra. - uśmiechnęłam się nie ważne, że tego nie widzi - Dziękuję.
Rozłączyłam się i zbiegłam na dół do Ashley.
- Jestem! - oznajmiłam z bananem na twarzy
- Dobra idę do pokoju. Schowam się przed Leo.
- Nie musisz. - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem - On nie przychodzi.
- Bo nie ma Nutelli?! Czy on jest normalny? - wybuchnęłam śmiechem
- Nie przychodzi bo go tu nie chce. - Uśmiechnęłam się do niej jeszcze bardziej, a ona spojrzała na mnie wzrokiem "Głowa cię boli?!" Nigdy nie pomyślałam, ze będę się cieszyć bo odwołałam spotkanie z Leondre Devries'em, a jednak.
Zaciągnęłam blondynkę na kanapę.
- Mów o co chodzi i dlaczego jesteś smutna. - rozkazałam
- Chodzi o...
- Charliego?! Wiedziałam, że coś z nim nie tak.
- Właściwie to on nic nie zrobił...
- Żartowałam. Wiesz, że go kocham!
- Chyba... - otworzyłam usta, ale zasłoniła mi je zanim zdążyłam coś powiedzieć - Mag ja mówię ty słuchasz. Rozumiesz? - pokiwałam szybko głową - No wiec... W każdej szkole jest laska, która uważa się za najlepszą. W mojej to Ruth. Co gorsza jest zazdrosna o Charliego a ja mam przez to przechlapane. Pierwszego dnia szkoły jak ją pobiłam to myślałam, ze się odwali, ale nie.
- Pobiłaś ją? - spytałam z niedowierzaniem
- Zasłużyła. A wracając do tematu... pokazała mi SMSy z "Charlesem" - zarysowała cudzysłów w powietrzu
- Dlaczego z "Charlesem"? - powtórzyłam gest
- Bo nie jestem pewna czy to on pisał. Wiesz... jest jeszcze jedna bardzo znacząca rzecz... Ruth to jego była
- Co?! - nie potrafiłam ukryć mojego szoku
- A najgorsze jest to, że nic mi o tym nie powiedział.
- Może nie chciał do tego wracać.
- Ale mimo to powinien być ze mną szczery. Gdyby nie ona pewnie bym o tym nie wiedziała. - spłynęła jej pojedyncza łza
- Słońce, on miał prawo mieć dziewczynę. Z resztą skoro ją "miał" to znaczy, że między nimi nie zaiskrzyło i, że to jest szansa dla ciebie.
- Bo nie jestem pewna czy to on pisał. Wiesz... jest jeszcze jedna bardzo znacząca rzecz... Ruth to jego była
- Co?! - nie potrafiłam ukryć mojego szoku
- A najgorsze jest to, że nic mi o tym nie powiedział.
- Może nie chciał do tego wracać.
- Ale mimo to powinien być ze mną szczery. Gdyby nie ona pewnie bym o tym nie wiedziała. - spłynęła jej pojedyncza łza
- Słońce, on miał prawo mieć dziewczynę. Z resztą skoro ją "miał" to znaczy, że między nimi nie zaiskrzyło i, że to jest szansa dla ciebie.
- Czemu ty jesteś taka mądra? To ja jestem starsza i to ja powinnam dawać ci rady na temat chłopaków.
- Jeszcze przyjdzie na to czas. - zaśmiała się - Po za tym ona ma o co być zazdrosna.
- Mag, kurde który raz ci mówię, że nie jesteśmy parą?!
- Czekaj policzę. - sporzałam na moje palce i zaczęłam udawać, że liczę.
Ashley walnęła mnie poduszką.
- Ej!
- No co?
- Wiadro. - wybuchnęłyśmy śmiechem, ale blondynka po chwili posmutniała. Przytuliłam ją
- Leo powiedział, że jak coś to go pobije. - wybuchła śmiechem
- Kocham cię siostruś.
- Wiem!
~Ashley~
Ona zawsze potrafi mnie pocieszyć. Nie ważne jak nisko upadnę ona jest przymnie i mnie podnosi. Taki mój prywatny anioł stróż. Dla mnie zrezygnowała z ranki z Leondre! Nie myślałam, że dożyję tego dnia.
Pobiłyśmy się trochę poduszkami, poplotkowałyśmy, czyli nic szczególnego. Obejrzałyśmy też taki porządny wyciskacz łez. Zużyłyśmy chyba całą paczkę chusteczek!
~Charlie~
Po tym jak Ash pobiegła wróciłem wolnym krokiem do domu. Kurde no, źle się z tym wszystkim czuję. Muszę coś zrobić! Coś, żeby pokazać jej, że Ruth to przeszłość i, że to na niej mi zależy! Zadzwoniłem do Leondre.
- Hej. - przywitał się po drugiej stronie.
- No cześć. Masz dziś czas?
- Tak. Mag mnie wystawiła.
- Wystawiła cię? - wybuchł na to śmiechem
- Nie no żartuję!
- OK To co za... 20 minut u mnie?
- Spoko.
- Dobra to pa.
- Bayos.
Poszedłem do pokoju i troszkę posprzątałem. Po chwili przyszedł brunet.
- Hej. Musisz mi pomóc. - powiedziałam na wstępie i wciągnąłem go do domu.
- Dobra. O co chodzi? - usiadł na łóżku. Poszedłem w jego ślady
- O dziewczynę. - zrobił minę pedzia, a ja face palm.
~Leo~
Charlie opisał mi Ashley używając tylko pozytywnych określeń. Ktoś tu się chyba zakochał. I nie mówię o sobie. Spędziłem u niego chyba z dwie godziny, ale było warto. Obmyśliliśmy świetną akcje! Dobra on to wszystko wymyślił ja tylko wprowadzałem poprawki, ale to zawsze coś.
Kurde ta Ashley to szczęściara! Mam nadzieję, że ją nie długo poznam.
~Ashley~
Kiedy nasz film dobiegł końca posprzątałyśmy po sobie, a potem poszłam do pokoju. Trochę go ogarnęłam, trochę się pouczyłam. Dobra kogo ja chce okłamać?! Wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać social media. Kiedy... No way!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej siski! Tak wiem, że późno, że krótki, że nudny. Następny będzie lepszy (chyba xD)
Mam nadzieję, że mimo wszystko jest OK i, że się wam podoba. :D
Słoneczka wy moje piszcie co myślicie o tej akcji dla Ashley. Próbujcie zgadnąć ^^
Zaczynamy weekend! Kto się cieszy? JA!!
Komentujcie i motywujcie <3
Kocham was <3 ~ Maggielenka
I jeszcze pare zdjęć :D
- Jeszcze przyjdzie na to czas. - zaśmiała się - Po za tym ona ma o co być zazdrosna.
- Mag, kurde który raz ci mówię, że nie jesteśmy parą?!
- Czekaj policzę. - sporzałam na moje palce i zaczęłam udawać, że liczę.
Ashley walnęła mnie poduszką.
- Ej!
- No co?
- Wiadro. - wybuchnęłyśmy śmiechem, ale blondynka po chwili posmutniała. Przytuliłam ją
- Leo powiedział, że jak coś to go pobije. - wybuchła śmiechem
- Kocham cię siostruś.
- Wiem!
~Ashley~
Ona zawsze potrafi mnie pocieszyć. Nie ważne jak nisko upadnę ona jest przymnie i mnie podnosi. Taki mój prywatny anioł stróż. Dla mnie zrezygnowała z ranki z Leondre! Nie myślałam, że dożyję tego dnia.
Pobiłyśmy się trochę poduszkami, poplotkowałyśmy, czyli nic szczególnego. Obejrzałyśmy też taki porządny wyciskacz łez. Zużyłyśmy chyba całą paczkę chusteczek!
~Charlie~
Po tym jak Ash pobiegła wróciłem wolnym krokiem do domu. Kurde no, źle się z tym wszystkim czuję. Muszę coś zrobić! Coś, żeby pokazać jej, że Ruth to przeszłość i, że to na niej mi zależy! Zadzwoniłem do Leondre.
- Hej. - przywitał się po drugiej stronie.
- No cześć. Masz dziś czas?
- Tak. Mag mnie wystawiła.
- Wystawiła cię? - wybuchł na to śmiechem
- Nie no żartuję!
- OK To co za... 20 minut u mnie?
- Spoko.
- Dobra to pa.
- Bayos.
Poszedłem do pokoju i troszkę posprzątałem. Po chwili przyszedł brunet.
- Hej. Musisz mi pomóc. - powiedziałam na wstępie i wciągnąłem go do domu.
- Dobra. O co chodzi? - usiadł na łóżku. Poszedłem w jego ślady
- O dziewczynę. - zrobił minę pedzia, a ja face palm.
~Leo~
Charlie opisał mi Ashley używając tylko pozytywnych określeń. Ktoś tu się chyba zakochał. I nie mówię o sobie. Spędziłem u niego chyba z dwie godziny, ale było warto. Obmyśliliśmy świetną akcje! Dobra on to wszystko wymyślił ja tylko wprowadzałem poprawki, ale to zawsze coś.
Kurde ta Ashley to szczęściara! Mam nadzieję, że ją nie długo poznam.
~Ashley~
Kiedy nasz film dobiegł końca posprzątałyśmy po sobie, a potem poszłam do pokoju. Trochę go ogarnęłam, trochę się pouczyłam. Dobra kogo ja chce okłamać?! Wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać social media. Kiedy... No way!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej siski! Tak wiem, że późno, że krótki, że nudny. Następny będzie lepszy (chyba xD)
Mam nadzieję, że mimo wszystko jest OK i, że się wam podoba. :D
Słoneczka wy moje piszcie co myślicie o tej akcji dla Ashley. Próbujcie zgadnąć ^^
Zaczynamy weekend! Kto się cieszy? JA!!
Komentujcie i motywujcie <3
Kocham was <3 ~ Maggielenka
I jeszcze pare zdjęć :D